Na potrzeby napisania tego artykułu wpisałam w Google frazę, której nigdy bym się nie spodziewała, że użyję: wpływ tańca na zdrowie. Otóż, moi drodzy, taniec ma same pozytywy. Usprawnia krążenie i stawy, zmniejsza ryzyko cukrzycy, pozwala uwolnić z ciała złe emocje i napięcia. Tylko trzeba się naprawdę wczuć, jak te goty na najsławniejszym gifie na świecie, a nie tylko uruchomić szyję. Do czego zmierzam? Ano do tego, że z poniższych propozycji możecie zrobić sobie całkiem solidną playlistę taneczną. Nie ma za co!

Pixel Grip – Arena 

Na swoim najnowszym albumie to queerowe trio rozprawia się z okrutnym, kapitalistycznym światem, gdzie jesteśmy zmuszeni do ciągłej rywalizacji praktycznie w każdej dziedzinie życia. Życia, które rozgrywa się na tytułowej arenie. Z kolei klubowe parkiety to jedyne miejsce, gdzie możemy w pełni wyrazić siebie. Pixel Grip serwuje nam dziesięć mocnych, darkwave’owych bangerów, czasem zahaczających o industrialne, a czasem o electro popowe klimaty. Całość to naprawdę solidna płyta, która z pewnością znajdzie się w moim podsumowaniu tego roku. 

Szaio – W Naszym Domu 

Magda McKenzie – producentka polskiego pochodzenia mieszkająca w Kanadzie. Podobno cały materiał powstał podczas pobytu w Warszawie, kiedy artystka odwiedziła swoją chorą babcię. Trzeba przyznać, że to bardzo odważny i ciekawy debiut. Stworzony trochę z nudów, trochę ze smutku, trochę z samotności. EP brzmi surowo i bardzo – a jakże – chłodno. Mechaniczną, electro clashową rytmikę uzupełnia głos Zosi, która deklamuje, dosyć nieśmiało, teksty po polsku. 

Minuit Machine – Basic Needs 

Minuit Machine to francuski duet, który coldwave biorą jedynie za punkt wyjścia, często dryfując w mocniejsze rejony muzyczne – techno czy ebm. Tak też jest na tegorocznym EP. 

Hante. – Morning Tsunami

Jeżeli Minuit Machine jest dla was za mocne, dajcie szansę innemu projektowi Hélène de Thoury, połowy duetu. Hante., to, jak sama określa artystka, miejsce, gdzie wypłakuje swoje serce i pozwala sobie na bardziej osobiste teksty.

Sexual Purity – Paranoia 

Tym razem chłód nadchodzi z Ukrainy. Duet zaczął tworzyć w trakcie pandemii, więc mamy do czynienia z kolejnymi debiutantami. Są jednak bardzo płodni, bo w tym roku wydali już dwie epki. Ich muzyka jest silnie inspirowana synthpopem, a syntezatorowe kompozycje uzupełnia idealnie podręcznikowy (jeżeli taki podręcznik kiedykolwiek by powstał) wokal – znużony, tajemniczy, pociągający. Czasem może zbyt bardzo przypominają Boy Harsher, ale chyba dobrze, że mają takie aspiracje. 

Fot. Pixel Grip/Facebook