Muzykę można poznawać na tysiąc różnych sposobów – słuchając audycji radiowych, odpalając playlisty na Spotify, czytając dziennikarzy, czy też po prostu kupując bilet na koncert zespołu, o którym jeszcze nigdy się nie słyszało. W dobie AI można nawet podać sztucznej inteligencji listę ulubionych muzyków i poprosić o sugestie podobnie grających artystów. Wydaje mi się jednak, że jednym z najprzyjemniejszych sposobów na szukanie nowych brzmień jest bieganie od sceny do sceny na festiwalu, przeplatając koncerty artystów sobie znanych, z gigami tych, których twórczość pozostaje zagadką. Dla tych, którzy wolą jednak przygotowywać sobie podbudowę pod festiwal i zapoznawać się wcześniej choćby z częścią mających wystąpić artystów, przygotowałem krótką listę jedenastu wykonawców, których moim zdaniem warto sprawdzić podczas tegorocznej edycji Great September. Enjoy! Continue Reading „Jedenastu artystów, których warto zobaczyć na Great September 2023”
Nie wszystko jest żywe. Recenzja „Everything is Alive” Slowdive
Pamiętacie trzecią część Ojca Chrzestnego Francisa Coppoli? Nie jest to obiektywnie zły film, ma wszak swoje momenty. Czuć, że maczał w nim palce twórca, który wie, jak wykonać arcydzieło. Jednocześnie odejście od tonacji, w jakiej utrzymane były poprzednie instalacje serii, nietrafione wybory w obsadzie i próby naprawy formuły, która żadnego serwisu nie wymagała, sprawiły, że najzagorzalsi fani czuli się zawiedzeni. Dokładnie tak samo jest z najnowszą płytą Slowdive Everything is Alive. To nie jest zła płyta. Ale to najgorszy album w znakomitej jak dotąd dyskografii shoegazowej legendy. Continue Reading „Nie wszystko jest żywe. Recenzja „Everything is Alive” Slowdive”
Monolity i wymiary. O fenomenie Sunn O))), medytacji i radykalnej powolności
Photo: Josh Ford
Fascynują mnie dźwięki, które sprawiają, że zamieram bez ruchu i z czułością sejsmografu nasłuchuję każdego drżenia. Na przestrzeni lat ta niemal nieznośna, wymykająca się czasowości powolność stała się jedną z głównych osi moich muzycznych poszukiwań, a rozciągnięte w nieskończoność drony stały się jednym z nieodzownych elementów mojej wrażliwości. W toku licznych rozmów z mniej lub bardziej bliskimi osobami zauważyłam, że nie jestem na tym tle odosobnionym przypadkiem. Na skutek fali ateizmu, która rozlała się po świecie na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia, wielu z nas wyruszyło na poszukiwanie rytuałów umiejscowionych poza religijnymi strukturami. Pozwalam sobie tu bowiem założyć, że większość ludzi posiada mniej lub bardziej uświadomione potrzeby duchowe, które – po wyrzeczeniu się religii – umieszczone zostają w pozycji permanentnego niezaspokojenia. Trudno się zatem dziwić renesansowi astrologii, rosnącej popularności kart tarota oraz wszechobecnej obawie przed złośliwością ciał niebieskich. Continue Reading „Monolity i wymiary. O fenomenie Sunn O))), medytacji i radykalnej powolności”
Patronat: 19th MÓZG Festival
Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej i Sztuk Wizualnych „Mózg Festival“ to spotkanie artystów tworzących i poruszających się we wszystkich rejonach muzyki współczesnej, sztuki performance, audio i wideo instalacji, w których muzyka odgrywa istotną rolę.
Scena z Louisville, cz.1 – Punk Rock i Slint
Kentucky może kojarzyć się ze słynnym kurczakiem w chrupiącej panierce, którego smak cenią sobie wielbiciele fast foodów na całym świecie. To także stan, w którym pędzi się bourbon marki Jim Beam, również doceniany przez smakoszy. Chciałbym wam jednak przedstawić inne, mroczniejsze, znacznie mniej kolorowe Kentucky. Ten urzekający bogactwem lasów, znajdujący się we wschodnio-centralnej części USA stan jest bowiem miejscem narodzin jednej z najciekawszych i najbardziej oryginalnych scen amerykańskiej muzyki niezależnej. Nalejcie więc sobie w szklankę Jim Beama, ewentualnie zamówcie kurczaka z KFC, a następnie zapoznajcie się z historią niezwykłej lokalnej sceny, której poszczególni przedstawiciele stali się znani nie tylko w całym USA, ale i na całym świecie.
Continue Reading „Scena z Louisville, cz.1 – Punk Rock i Slint”
Powracamy zza grobu. Wywiad z The Hives
Na fanpage’u Undertone co piątek wrzucamy listę premier z danego tygodnia. Kiedy pojawia się na niej zespół, który od dawna nic nie wydawał, jako tag dorzucamy „to oni jeszcze żyją?”. No cóż, trzeba przyznać, że w przypadku The Hives to pytanie jest jak najbadziej zasadne! Sama zdążyłam już zapomnieć o tych krzykliwych Szwedach. Takie powroty są bardzo ryzykowne, jednak po singlach promujących ich nadchodzący album, The Death of Randy Fitzsimmons, można wnioskować, że nie stracili ani trochę energii. Co więcej – będziemy mogli się o tym przekonać na żywo 19 września w warszawskiej Progresji. Zanim to jednak nastąpi, możecie przeczytać zapis mojej rozmowy z wokalistą The Hives – Pelle Almqvistem.
Slowdive. Krótka historia hałasu
Swój tekst o Slowdive – pisany podczas pakowania gratów na ich koncert na OFF Festivalu – mógłbym zacząć od tego, jak kapela z brytyjskiego Reading wywróciła mój muzyczny świat i sprawiła, że lata temu sam postanowiłem tworzyć shoegaze. Lub od opisu zaskoczenia, jakie towarzyszyło mi, gdy odkryłem, że Simon Scott, ambientowiec, którego słuchałem od lat, był perkusistą mojego ukochanego zespołu. Albo rekonstrukcji uczuć, jakie towarzyszyły mi 9 lat temu, gdy z zamkniętymi oczami oderwałem się od gruntu na koncercie Slowdive w Dolinie Trzech Stawów. Zacznę jednak inaczej. Continue Reading „Slowdive. Krótka historia hałasu”
Oddać hołd emocjom – wywiad z Bałtykiem
Muzyka tworzona przez Michała Rutkowskiego, nagrywającego pod pseudonimem Bałtyk, budzi we mnie wiele pozytywnych skojarzeń. Twórczość tego artysty pojawiła się w moim życiu nagle i towarzyszyła mi w kilku istotnych chwilach, współtworząc miłe wspomnienia. Dlatego gdy przyszło mi przeprowadzić pierwszy wywiad dla Undertone, wiedziałem, że to właśnie z Michałem powinienem rozmawiać. Przed Wami kilka stron konwersacji m.in. o emocjach, procesie twórczym i obnażaniu się przed słuchaczami.
Zwidy – Nigdy nie będę taki, jak bym chciał (track by track)
Po ponad czterech latach przerwy, Zwidy wracają z drugim albumem – Nigdy nie będę taki, jak bym chciał. Oczekiwania były ogromne, a zespołowi – po wspólnych koncertach z zespołem LoveJoy – udało się wypłynąć na szerokie morze i dotrzeć do nowej fanbazy. Poprosiłam chłopaków z zespołu, w tym kolegę z redakcji, o rozebranie na części pierwsze ich najnoweszego albumu.
Continue Reading „Zwidy – Nigdy nie będę taki, jak bym chciał (track by track)”