Zbliżające się lato zachęca do rzucenia okiem na kilka gorących rejonów. I nie mówię tu tylko o klimacie. W trzynastym #nieznasz przeczytacie o tym, czy punk może ubierać się u Gucciego, jak daleko od cywilizacji znajdują się przedmieścia Mexico City i co zrobić, jak wylecisz z reprezentacji USA w surfingu.

Bardzo duże zbliżenie, niedoskonałe (delikatnie ujmując) uzębienie i wyraźna czerwona szminka. To jedna z ostatnich kampanii reklamowych marki Gucci, którą zrobiono w słusznym i bardzo modnym klimacie body positivity. Co w tej reklamie jest takie ważne dla cyklu “Nie Znasz”? Postać modelki – Dani Miller. 26-letnia mieszkanka Brooklynu jest bowiem na co dzień wokalistką punkowego zespołu Surfbort. Poza nią gra tam jeszcze trzech kolesi, których stylówę można opisać słowami: “mamy jakoś pomiędzy 20 a 60 lat (serio, patrzę na nich i nie wiem) i lubimy kowbojów i deskorolki”. Chciałbym napisać już, że “no dobra, ale my tu nie o stylu i modzie”, ale to też ważne – reszta zespołu również wystąpiła w tej kampanii, z resztą mając jeszcze u boku chłopaka Dani – Jeffertittiego Moona (muzyka udzielającego się m.in. w zespole Father Johna Misty’ego) i cały skład Amyl & The Sniffers (który pewnie kiedyś trafiłby do tego cyklu, gdybym prowadził go regularnie, ale teraz wierzę, że wszyscy go już znają). “Myślałam, że jestem na kwasie” – opowiada Dani o momencie, w którym dostali propozycję wystąpienia w kampanii. Jednak nie był to pierwszy raz, gdy Gucci się nimi zainteresował. Dyrektor kreatywny tej marki – Alessandro Michele oraz jedna z jego najbliższych współpracownic – Michaela Tafuri zakochali się w nich już dużo wcześniej, co poskutkowało koncertem w ramach otwarcia salonu tej marki w SoHo. “Sean Powell, Alex Kilgore i David Head (czyli wspomniani kolesie z Surfbort) mają swoje korzenie w punku lat 80. (a więc jednak nie mają 20 lat) a Michele bardzo chciał, aby impreza była stylizowana na Nowy Jork z tamtych lat. “Kiedy wpuścili nas do sklepu, żebyśmy wybrali sobie ciuchy, w których wystąpimy, mój mózg eksplodował” – wspomina Dani.



Eksplozja mózgu to dobre określenie na uczucia towarzyszące słuchaniu samej muzyki Surfbort. Chłopaki w ogóle nie wyzbyli się swoich ejtisowych korzeni, a sporo młodsza Dani dorzuca do tego całkiem spory powiew świeżości. To chyba jeden z niewielu tak bardzo straight-to-the-point punkowych zespołów na obecnej scenie. Jest szybko, melodyjnie i bardzo głośno. Dani śpiewa o Donaldzie Trumpie, białych ludziach chodzących na pikniki i śmieciach. Ich koncerty charakteryzują się z kolei całym obrzydlistwem, które kochają fani punku. I to podkręconym na 11/10. Nic więc dziwnego, że za Surfbort uganiają się nie tylko wielkie szychy świata mody, ale także ludzie osadzeni bardziej w muzyce. Ekipa wydała w zeszłym roku LP (w tym roku dorzuciła do tego swoją drugą EP) i wpadła w wir promowania jej na żywo. Mają już za sobą trasy z Black Lips i The Growlers, koncerty m.in. z Thee Oh Sees, Fat White Family, White Fang, The Fall, Sunflower Bean, DIIV, czy GOGGS, a w tym roku zagrają jeszcze kilka dat z IDLES czy Royal Trux. Co więcej – ich płyty wydaje Julian Casablancas z The Strokes. Możemy zatem spodziewać się, że wkrótce będą absurdalnie wielcy.



Z Nowego Jorku przenosimy się do Mexico City, a konkretnie na jego przedmieścia. Nie wiadomo w sumie nawet, na które konkretnie, bo po pierwsze jest to abstrakcyjnie wielkie miasto, po drugie nasi kolejni bohaterowie nieźle w tym temacie mieszają. No ale samo mieszkanie pod stolicą Meksyku jest umieszczone bardzo głęboko w DNA zespołu El Shirota. Ich pierwsza EP (wydana jeszcze w 2013 roku) nazywa się “Chiluca No Es Satélite” (“Chiluca to nie Satélite”), a dwie nazwy własne zawarte w tym tytule to nazwy przedmieść, z których pochodzą ówcześni muzycy zespołu (tych z Chiluki już dzisiaj w nim nie ma). “Cała idea wzięła się z tego jak daleko od siebie położone są te dwa miejsca. […] Jesteśmy dzieciakami z przedmieść, w których żeby gdziekolwiek się dostać, musisz mieć samochód. Nie mieliśmy możliwości chodzenia na koncerty. Wszystkie nasze inspiracje pochodzą z internetu. Prawie wszystko, co konsumowaliśmy między 2006 a 2009 rokiem, pochodziło z Pitchforka.” – mówią sami o sobie.



Dzisiejsi czytelnicy Pitchforka mogą być zatem zdziwieni brzmieniem tego zespołu. Pierwsze nagrania El Shiroty czerpały garściami z mocnego post-hardcore’u z krzyczanymi wokalami i hałasującymi gitarami. Z kolei najnowsze utwory Meksykanów nawiązują również do American Football, Sonic Youth, Dinosaur Jr. i bardziej przebojowego grania (a momentami słyszę tam nawet The Stone Roses). Dalej jest w tym jednak sporo energii, która szczególnie objawia się na żywiołowych koncertach. I choć swoją renomę budowali ponad sześć lat (sami przyznają, że dopiero w tym roku zaczęli odczuwać, że granie w zespole im się w jakikolwiek sposób powiodło), dzisiaj stają się jednym z czołowych zespołów sceny meksykańskiej. “W 2015 roku graliśmy koncerty z ośmioma innymi zespołami i przychodziło na nie 10-15 osób. Dzisiaj jest ich 400-500 i jest to bardzo miłe” – mówią. Ich popularność zaczęła wychodzić poza Meksyk i coraz częściej widywani są w sesjach live produkowanych przez amerykańskie stacje radiowe. KEXP specjalnie przyjechało na pięć dni do Mexico City, aby nagrać ich i kilka innych kapel z tego rejonu. Efekt jest niesamowity. W najbliższym czasie chłopaki zagrają u boku Cloud Nothings i najpewniej zaczną podbijać USA. Choć dla nich samych ważne jest przede wszystkim skonsolidowanie swojej rodzimej sceny: “Musimy zrozumieć, że w Meksyku są olbrzymie możliwości. […] Musimy też otworzyć drzwi innym zespołom. Nie możemy popełnić błędu poprzednich pokoleń i trzymać się tylko w jednej zamkniętej grupie. Musimy zapraszać do niej młode zespoły z potencjałem”. Skąd my to znamy?



Z Meksyku nie tak daleko do Los Angeles, gdzie urzęduje Lexie Papillion, znana szerzej jako Bloodboy. Ci, którym Kalifornia kojarzy się głównie z muzyką i surfingiem, koniecznie muszą ją poznać – Lexie jest całkiem dobra w obydwu tych rzeczach. Sama zainteresowana przedstawia swoją historię w następujący sposób: “Zaczęłam uczyć się gry na pianinie i trenować swój głos w bardzo młodym wieku, a pierwsze piosenki pisałam jeszcze zanim nauczyłam się podstaw matematyki. Surfować nauczyłam się w szkole średniej, bo jest to w sumie wszystko, czym zajmują się dla rozrywki ludzie w San Clemente. Przyszło mi to całkiem naturalnie, więc zaczęłam to rozwijać. Był taki czas, zanim surfing stał się moim głównym zajęciem w życiu, że brałam udział zarówno w zawodach surfingowych, jak i konkursach operowych. Kiedy jednak surfowanie zaczęło wymagać ode mnie więcej czasu i zmusiło do podróżowania, musiałam na chwilę “odłożyć” muzykę, choć dalej regularnie pisałam. Skończyło się tym, że zostałam wyrzucona z surfingowej reprezentacji USA za to, że stawiłam się pijana w sztok na spotkaniu zespołowym w Brazylli. Miałam wtedy szesnaście lat i był to początek końca.”



Dla fanów muzyki to jednak raczej po prostu początek – bardzo obiecującej kariery. Motyw surfingu i plaży przewija się regularnie w twórczości Lexie, jako artystki, choć stanowi raczej tło do poważniejszych tematów – rozstań, oczekiwań narzucanych przez społeczeństwo, rujnowania sobie życia, alkoholu i wielu innych. Samej muzyce też daleko do surf rocka, choć z pewnością stanowi on jedną z wielu inspiracji Bloodboy (obok The Clash, Bowiego, Talking Heads, Joy Division, Parquet Courts, Deerhuntera i Ariela Pinka). W jej efektownym, bogatym indie-popie najwięcej jest chyba z Bowiego, ale punkowy charakter jest tu również bardzo widoczny, co sama Lexie podkreśliła w tytule wydanego 21 maja br. albumu “Punk Adjacent”. Dziennikarze z zza oceanu podkreślają to szczególnie w kontekście jej koncertów. Brzmi jak świetne połączenie. Czekam, aż dane mi będzie to zobaczyć!



W tekście wykorzystałem cytaty z następujących artykułów:
Punk Band Surfbort Are the Surprising Stars of Gucci’s Pre-Fall 2019 Campaign
An  Interview With El Shirota
HOT ARTIST ALERT: BLOODBOY – SURFER-TURNED-MUSICIAN HITS HER INDIE-POP SWEET SPOT WITH DEBUT EP BEST OF BLOODBOY
Poprzednie odcinki cyklu możesz przeczytać tutaj.

Mało Ci nowej muzyki? Sprawdź playlistę #nieZnasz na Spotify:


Jeżeli podobają się Wam treści, jakie prezentujemy i chcecie nas wesprzeć, możecie odwiedzić nasz profil na Patronite: