Trzeci odcinek naszego cyklu to wydanie wyjątkowe. Odrywamy się na chwilę od wyszukiwania undergroundowych perełek, aby poznać dwie kapele, o których było w ostatnim tygodniu dosyć głośno (przynajmniej w pewnych zakątkach internetu), chociaż nie miało to związku z ich muzyką. Sprawdźmy, czy to jak grają też zasługuje na uwagę!
Niektórzy to wiedzieli, inni domyślili się po stylówie – zanim Skrillex został królem dubstepu, był przez kilka lat wokalistą zespołu From First To Last. W 2007 roku opuścił jednak jej szeregi, aby skupić się na budowaniu swojego elektronicznego imperium. Rozłąka ze starymi kolegami trwała niemal dziesięć lat – kilka dni temu w internecie pojawiła się wiadomość, że Skrillex, a raczej Sonny Moore – jak brzmi jego prawdziwe nazwisko – wrócił do składu. Co więcej, zespół opatrzył tę informację nowym singlem. I od razu wywołał niewielki, ale znaczący skandal.
Okładka „Make War”, dzięki popularności nowego/starego wokalisty From First To Last, szybko rozeszła się po całym internecie, trafiając również do muzyków pochodzącej z San Francisco kapeli Culture Abuse. Okazało się, że obrazek przedstawiający owiniętą drutem kolczastym brzoskwinię bardzo mocno przypomina okładkę ich zeszłorocznego albumu pt. „Peach”. Muzycy zareagowali dość szybko, publikując porównanie na swojej facebookowej stronie i rozpętując przy tym małe piekło. O sprawie zaczęły pisać alternatywne media, a sam fanpage został zalany falą postów, zarówno popierających Culture Abuse, jak i zarzucających im próbę wybicia się na sławie Skrillexa. Trzeba jednak przyznać, że sam Moore wyszedł z tej sytuacji z klasą – skontaktował się z zespołem, przeprosił i zamieścił w internecie oświadczenie, w którym wyraził nadzieję, że dzięki temu więcej osób usłyszy ich świetną muzykę.
No właśnie – gdzieś w tej całej sytuacji zagubiła się muzyka Culture Abuse, która cieszyła się uznaniem alternatywnej prasy i fanów jeszcze zanim Skrillex i spółka ją „wypromowali”. Debiutancki, będący przedmiotem powyższego sporu album „Peach” został m.in. wybrany dziesiątą najlepszą płytą 2016 roku przez Noisey. Co na nim znajdziemy? Sami muzycy określają to „dobrą zabawą” i ciężko znaleźć lepsze określenie dla tej muzyki. Słychać tu wpływy punku spod znaku Ramones, ale także ich bardziej popowych naśladowców z lat 90. Wszystko doprawia odrobina noise’u, szczypta post-punku i bardzo dużo luzu. Pozostaje przybić piątkę i zgodzić się ze Skrillexem – ta kapela jest naprawdę dobra!
Mniej więcej w czasie burzy dookoła okładki singla From First To Last, także w internecie, ale bardziej w dziedzinie memów, rozbłysła gwiazda naszego kolejnego bohatera, a zarazem dowodu na to, że czasami wystarczy wymyślić dobrą nazwę i po prostu być miłym, aby sprawić, że Twoja kapela stanie się sławna.
No właśnie – nazwa zespołu – przez wielu muzyków bagatelizowana, ale może stać się źródłem kłopotów. Czasami dużych (jak w przypadku Kanadyjczyków z Viet Cong), czasami dość zabawnych – jak w przypadku projektu Puppy Problems. Jeszcze kilka dni temu trio z Massachusetts było znane jedynie na swojej lokalnej scenie. W końcu jednak stało się nieuniknione – ktoś pomylił ich fanpage na Facebooku z internetową poradnią dla właścicieli szczeniaków. Albo – co bardziej prawdopodobne, choć zupełnie nieistotne – po prostu trollował, pytając zespół, co zrobić, gdy pozostawiony w domu piesek ciągle szczeka. Na wiadomość, w bardzo uprzejmy sposób, odpowiedziała liderka grupy, tłumacząc, że to tylko strona zespołu, ale szczenię prawdopodobnie cierpi na lęk separacyjny. Konwersacja wyciekła do internetu i natychmiast stała się memem. Ku zdumieniu samej zainteresowanej, liczba osób lubiących fanpage zespołu zaczęła bardzo szybko rosnąć, a co za tym idzie, pojawiło się więcej pytań.
Puppy Problems ma na swoim koncie zaledwie kilka kawałków, ale każdy z nich bardzo ładnie łączy w sobie indie rockową prostotę z songwriterską dojrzałością i przejmującymi tekstami. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane przesłuchać całą płytę. W dzisiejszych czasach nie byłoby chyba nic dziwnego w tym, że droga do jej nagrania zaczęła się od zostania memem.