HIDE raczej nie trzeba przedstawiać odbiorcom UNDERTONE. To jeden z najbardziej wyrazistych składów działających na scenie niezależnej, z niezwykle charyzmatyczną i bezpośrednią liderką, Heather Gabel. Z kolei Seth Sher, odpowiedzialny za warstwę dźwiękową, nie bierze jeńców i atakuje słuchaczy brutalną mieszkanką noise i ebm. To nie jest akt agresji dla samego aktu. HIDE to deklaracja, twarde stanowisko, konfrontacja i brzydka prawda. 


HIDE zagrają 17 października w warszawskim klubie Chmury – link do wydarzenia na FB


Mam wrażenie, że na Interior Terror brzmisz pewniej i na samej płycie twój wokal wybrzmiewa mocniej. Czy to tylko moje odczucie, czy zaczęłaś się czuć wygodniej jako wokalistka?

Nie powiedziałabym, że jest mi wygodniej. Nigdy tak naprawdę nie czułam się, jakbym była prawdziwą „wokalistką”, ale z pewnością coraz mniej przywiązuję się do wszelkich pomysłów, jakie mam na temat tego, jak powinien brzmieć mój głos i śpiew. Czuję się silna i pewna siebie dzięki tej pracy, jest to dla mnie ważne i po raz pierwszy bardziej osobiste, a to częściowo wynika z braku oczekiwań lub martwienia się, czy coś jest „dobre” czy nie.

W jednej z recenzji przeczytałam, że jest to najmniej przystępne do tej pory wydawnictwo HIDE. Czy zgodziłabyś się z tym stwierdzeniem? 

Tak. Interior Terror to z pewnością najbardziej surowy i bezpośredni album, jaki do tej pory stworzyliśmy. Jestem z tego dumna. I to bardzo ekscytujące wiedzieć, że są ludzie, którzy łączą się z pracą, mimo że jest ona dość nieprzyjemna tematycznie i dźwiękowo.

Czym nagranie Interior Terror różniło się od poprzednich nagrań? Czy pandemia miała na niego duży wpływ?

Nie tyle samo nagranie, ile proces pisania piosenek. Zazwyczaj większość piosenek graliśmy na żywo przed ich nagraniem, czego nie zrobiliśmy na tej płycie. Zebraliśmy próbki i odsialiśmy niektóre pomysły, a następnie poukładaliśmy wszystko razem bardziej metodycznie niż wcześniej. Pisałam teksty podczas procesu powstawania piosenek, co też nie jest sposobem, w jaki pracuję. Zwykle potrzebuję na to sporo czasu, ale wyciągałam więcej z osobistego pisania i ufałam swojej intuicji, ponieważ na początku nie miałam narzędzi, aby to wszystko rozpracować.

Niektóre elementy były zdecydowanie pod wpływem pandemii, ale może nie tak, jak mogłoby się wydawać. Na przykład „Daddy Issues” opowiada o gwałcicielu, który odsiedział mniejszą karę więzienia, bo trzy miesiące, niż my wszyscy spędziliśmy w lockdownie – pół roku. Normalnie nie pomyślałabym o tym, gdyby ktoś nie opublikował czegoś z napisem „W lockdownie dłużej niż Brock Turner był w więzieniu”. Z kolei „Fear” opowiada o glinach i chociaż mamy inne piosenki o brutalności policji, to było inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, których byliśmy świadkami podczas protestów z udziałem gliniarzy i ludzi, którzy zachowywali się jak gliniarze podczas protestów.

Oczywiście muszę też zapytać o twoje niesamowite kolaże. Czy jest coś szczególnego w akcie ich tworzenia, co lubisz?

Tak, to bardzo przypomina mi tworzenie muzyki. Akt przekształcenia czegoś w coś zupełnie innego, czy to kolaż z papierem, czy z dźwiękami, jest czymś, co sprawia, że ​​czuję się lepiej, tak naprawdę, jak arteterapia. Robię je od około 25 lat, a teraz moja sztuka wizualna wpływa na moją pracę z HIDE i vice versa.

Wywodzisz się ze sceny punkowej i bardzo często wspominasz o tym, jak dużo jest w niej hipokryzji. 

Nie żartuję, kiedy mówię, że zawsze było okropnie i tylko się pogorszyło. Kilka osób może zostać wyrzuconych z wytwórni, lub festiwalu, ale wciąż masa rzeczy jest zamiatana pod dywan. Mężczyźni nie mówią ani nie traktują poważnie toksycznego środowiska, które pielęgnują. Jest też wiele kobiet, które godzi się na taki stan rzeczy i pomagają utrzymać status quo, ponieważ mężczyźni z dużą sprawczością wypisują im czeki. To naprawdę obrzydliwe. Z przykrością stwierdzam, że nie, nie będzie lepiej, dopóki mężczyźni nie zdecydują się powstrzymać tego wszystkiego. W tym momencie to w 100% zależy od mężczyzn.

Czy kiedykolwiek czułaś, że to, co robisz, zaczyna cię przytłaczać? Biorąc pod uwagę, że cała twoja działalność oscyluje wokół trudnych tematów.

Tak, ale robię to samo na co dzień. Dlatego sztuka, która z tego wynika, to w pewnym sensie wentyl tych wszystkich negatywnych emocji. Jeśli mam być szczera, to dopiero tworzenie przynosi mi ulgę. Świat jest cholernie przytłaczający, każdy, kto nie jest przytłoczony, jest uprzywilejowany i po prostu nie zwraca na to uwagi.

Coś łatwego na pożegnanie: Polecisz mi jakieś ciekawe zespoły z Chicago, które powinnam poznać?

Jest tu naprawdę aktywna i pełna życia scena DIY, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Niektórzy z moich ulubionych twórców hałasu/sztuki to:

Forced Into Femininity // experimental, ecohorror

Hogg // electronic

Thoom // alternative

The Breathing Light // romantic punk, gothic rock

Mock Execution // punk, distort midwest

CB Radio Gorgeous // punk, floral glam

 

Posted in WywiadTagged ,