Festiwal już coraz bliżej, a my coraz bardziej podekscytowane. Sam line-up to niezwykła mieszanka gatunków, dlatego każdy tam znajdzie coś dla siebie. Ale to charakterystyka każdego festiwalu. Co oprócz samej muzyki ma do zaoferowania ten debiutant? Całkiem sporo! Sprawdźcie sami.

Moda

No cóż, mówiąc o Afropunku naprawdę ciężko nie wspomnieć o najbardziej szalonych stylizacjach uczestników. Hipsterzy z Coachelli  powinni brać u nich korepetycje i czym prędzej wyrzucić wianki do kosza. To wybuchowa mieszanka niepowtarzalnych stylizacji, które często zasługują na pierwsze strony największych modowych magazynów. Już nie możemy się doczekać, kiedy będziemy robić zdjęcia uczestnikom londyńskiego Afropunku!

#AfroPunk day 1: I met so many awesome people today, so so so happy (here’s a picture of me clearly not ready lol)

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika YEAH! E MINOR! ALRIGHT! YEAHH! (@kieraplease)

 

Londyn

Miasto które robi wrażenie swoim dorobkiem historycznym i kulturowym. My planujemy wycieczkę od Abbey Road, przez murale w całym mieście, kończąc na takich klasykach, jak London Tower czy Big Ben, a co! Nie zapominajmy też o wszystkich muzeach… No i kogo mu oszukujemy, oczywiście o pubach. Do tego fish&chips i można się poczuć, jak prawdziwy Brytyjczyk.

Pierwsza edycja

O ile Afropunk za wielką wodą ma już całkiem stabilną pozycję i szacunek na dzielni, w Europie to jeszcze raczkująca inicjatywa. Nie wątpimy, że się przyjmie, a co więcej pokładamy wielkie nadzieje w tym, że na Londynie i Paryżu się nie skończy. Same chętnie pomożemy w jej promowaniu. Tym bardziej jest nam miło, że będziemy miały szansę wziąć udział w wydarzeniu, które tak naprawdę rozpocznie nową europejską afro falę.

Wydarzenia towarzyszące

Festiwal festiwalem, ale jak pisałyśmy – AFROPUNK to coś więcej niż zwykłe wydarzenie. Dlatego oprócz koncertów, odwiedzający Londyn będą mogli wybrać się na brytyjską premierę filmu „Check it” opowiadającym o gangu LGBT. Po filmie zaplanowany jest panel dyskusyjny. Trailer filmu możecie zobaczyć poniżej.

Fanom fotografii na pewno przypadnie do gustu wystawa London: See Me Here! . Kolekcja zdjęć autorstwa Liz Johnson-Artur ukazuje jak celebrowano afro punkową kulturę na przestrzeni lat.

Jam w fabryce

To (w końcu!) niepowtarzalna okazja, żeby wpaść na jam Salt Peanuts, który z początkowo małej inicjatywy zrzeszającej raczej znajome twarze rozrósł się do całkiem imponujących rozmiarów. Nie pierwszy raz próbowałyśmy dotrzeć na to wydarzenie, bo dzieje się ono z inicjatywy naszego dobrego znajomego. I choć Londyn przepełniony jest muzycznymi wydarzeniami, to a takie jak to bardzo trudno. To jedyny hip – hopowy jam w Londynie. Minus jest tylko taki, że odbywa się tego samego dnia co festiwal, ale chcąc nie chcąc i tak tam trafimy, bo miejsce, w którym odbywa się jam to także miejsce naszego noclegu. Przestrzeń dodaje dodatkowego uroku temu wydarzeniu, można powiedzieć, że to muzyczna domówka w starej fabryce <3