Od awanturników z klasy robotniczej, przez dream popowych marzycieli po field recordings z Teheranu! Jednym słowem – ostatni weekend lutego obrodził w premiery.


Sleaford Mods – Eton Alive (22.02) // post-punk

Sleaford Mods, jak przystało na zakapiorów, promocję swojej nowej płyty zaczęli w sposób, którego nie powstydziliby się raperzy. Zarzucili młodszym kolegom z Idles brak autentyzmu i oskarżyli o „class appropriation”. Nie martwcie się. Nie musicie znać pojęć rozkminianych w Polsce głównie w kręgach hermetycznych lewicowych grupek, żeby cieszyć się nową muzyką duetu z Nottingham. Skrajny prymitywizm i prostota ich muzyki doprawiona melodeklamowanymi z ostrym angielskim akcentem storytellingami o życiu „zwykłych ludzi” to idealna propozycja dla ciekawych tego, jak brzmi post-brexitowska ulica. Płyta, przy której mogą spić ze sobą (koniecznie nie-kraftowe) piwko robotnik i prekariusz robiący doktorat z socjologii. (Mateusz)

Good Fuck – Good Fuck (22.02) // indie electronic

Debiutancki album pary artystów z Chicago ma być intrygującym, trochę sennym soundtrackiem do dobrego seksu. Para, jak możecie zobaczyć na ich zdjęciu w tle na FB, raczej na dobrym seksie się zna, przynajmniej na takich wygląda. Wracając jednak do muzyki – nie oczekujcie od płyty klimatu Mezzanine Massive Attack, spodziewajcie się bardziej wczesnego Xiu Xiu. Zresztą Good Fuck nie są zwykłymi debiutantami. Połowę duetu tworzy Tim Kinsella, związany z takimi składami, jak Joan Of Arc czy Owls. (Agata)


Saba Alizadeh – Scattered Memmories (15.02) // experimental, ambient

Irański kompozytor i mistrz kemancze debiutuje niesamowicie atmosferycznym zbiorem field recordings z Teheranu zderzonych z perskimi instrumentami muzycznymi i sensualną elektroniką. Nie boi się eksperymentować i bawić formą, jednak znając jego background, nie powinno to specjalnie dziwić. Alizadeh to bardzo ważna postać na irańskiej scenie muzycznej, znana ze swojego innowacyjnego podejścia. Jest pomysłodawcą Noise Work – platformy/wytwórni dla irańskich muzyków, która oprócz pomocy w organizowaniu koncertów jest miejscem wywiany wiedzy o najnowszych technologiach muzycznych. (Agata)


Chasms – The Mirage (22.02) // shoegaze, dream pop

Chasms, tak jak Them Are Us Too, prawdziwe perełki na aktualnej scenie dream popowej. Bardzo intymny, The Mirage skojarzył mi się z debiutem Portishead. Jeżeli chodzi o warstwę muzyczną, nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Uderza jednak szczerość, subtelność, intymność i delikatność przekazu. Niesamowita wrażliwość muzyczna duetu sprawia, że kupuję ich od razu. (Agata)


The Vernal – Euphoric Melancholia (22.02) // midwest emo

Midwest emo z Europy Środkowo-Wschodniej? Czemu nie. Chłopaki przykuli moją uwagę cztery lata temu bardzo solidnym „I Hope You’re Happier Than Me”. Tegoroczna płyta powinna spodobać się wszystkim, którzy z nostalgią wspominają melancholię spod znaku American Football i ich pogrobowców z Tigers Jaw, Modern Baseball albo wspominanych w tekście jednego z numerów Foxing. Chłopaki w marcu wpadną na dwa koncerty do Polski (impreza Please Don’t Cry Fest w Krakowie i Poznań). Jeśli ktoś gustuje w tego typu dźwiękach, to mocno rekomenduję. (Mateusz)


Moro Moro Land – Smirenie (20.02) // blackened hardcore

Hardcore romansujący z metalem i przymiotnikiem atmosferyczny to dziedzina, w której trudno wypaść dziś po fali grania w stylu Oathbreaker szczególnie zaskakująco. Moro Moro Land jako zespołowi istniejącemu już około dekady jednak całkiem nieźle udaje się wyjąć z różnych około-hardcorowych i około-metalowych podgatunków ich esencję bez popadania w rozwlekłość i pompatyczność post-metalowców i toporność piwnicznych fanów crust punka. Materiał imponuje zwięzłością i intensywnością. Można postawić na półce obok DROM (z którymi swego czasu wydali bardzo fajnego splita), Tesy czy Domu Złego. (Mateusz)


Päfgens – Der Sturm (17.02) // ambient

Ta słowacka para, której przez kilka lat działalności głównymi bazami była Warszawa i Berlin w bardzo konsekwentny sposób pielęgnowała styl pięknie naiwnego singer-songwritingu przesiąkniętego shoegaze’owym sosem. „Der Sturm” to dla odmiany po prostu album ambientowy, czerpiący raczej z tego, co w ich twórczości zawsze było poupychane gdzieś na dalszych planach. Można na nim usłyszeć apokaliptyczne wpływy Deathprod i Godspeed You! Black Emperor otwierające ciekawe perspektywy dalszego rozwoju grupy. (Mateusz)


Camp Koala – s/t (18.02) // indie

Bardzo lubię zespoły, które dysponują tego rodzaju nienachalną melodyjnością co Camp Koala. Właściwie każdy z czterech zawartych w zestawie numerów w alternatywnym świecie mógłby być hitem. Z wyjątkiem otwierającego „Why”, gdzie nie da się nie usłyszeć vibe’u Polvo, najbliżej im chyba do die! die! die!. Nie tylko pod względem materii dźwiękowej, ale nawet bardziej charakterystycznej dla nich aury, gdzie pod energią i ciętymi motywami gitar czai się smutek i poczucie straty. (Mateusz)


Black Plastic - Stop The World (22.02) // darkwave

Remiksy dwóch singli Black Plastic w wykonaniu ACTORS, CMB, Black Asteroid, Hiroko Yamamura X Patrixia i Go Fight.


OSSIA - Devil's Dance (7.02) // techno, dark ambient

Blackest Ever Black skoczyła ostatnio bardzo wysoko na liście moich ulubionych wytwórni. Debiut OSSIA umknął mi na początku lutego, ale jest tak dobry, że naprawdę warto o nim wspomnieć. Jak po samym tytule można wnioskować, produkcja nie należy do najlżejszych. OSSIA na Devil’s Dance serwuje bardzo mroczną i przytłaczającą podróż, która niebezpiecznie ociera się o bad tripa.  (Agata)


Jesteśmy na Spotify:


Jeżeli podobają się Wam treści, jakie prezentujemy i chcecie nas wesprzeć, możecie odwiedzić nasz profil na Patronite: