Koncertowe życie – przynajmniej w Polsce – powolutku wraca do normy. A to oznacza, że mamy idealny czas na wskrzeszenie również naszego cyklu – „Soundtrack mojego życia”. A jako, że jednym z pierwszych zagranicznych zespołów, które zagrają u nas regularny koncert będzie legenda garażowego rock and rolla – The Black Lips – o ważne dla niego piosenki zapytaliśmy ich basistę i wokalistę – Jareda Swilleya. O to jego typy.
[YOU CAN ALSO READ IT IN ENGLISH]
Twój idol
Wczesne wydawnictwa Linka Wraya
Link Wray to mój gitarowy bohater. W dużej mierze nauczyłem się grać na gitarze, a przede wszystkim w ogóle tego chciałem po usłyszeniu go jako młody chłopiec. Moim zdaniem był najbardziej spoko gościem w okolicy.
Muzyka, do której się relaksujesz
Pierwsza płyta The Velvet Underground
To całkiem oczywisty wybór. Super relaksująca i marzycielska płyta, a przy tym jest 'cool’ bez żadnego wysiłku. Sprawia, że czujesz się jak po narkotykach, nawet jeśli jesteś trzeźwy.
Muzyka, która przypomina ci pierwszą miłość
Album, który chciałbyś stworzyć
Myślę, że to po prostu perfekcyjna płyta i chciałbym ją stworzyć. Jest połączeniem wszystkiego, co lubię w amerykańskiej muzyce, mimo tego, że stworzyło ją kilku Angoli. Sam proces nagrywania tej płyty wydaje mi się też całkiem zabawny i legendarny.
Muzyka, która sprawiła, że zdecydowałeś się zostać muzykiem
Ta płyta naprawdę zmieniła moje życie. Na lepsze albo gorsze – zależy kogo o to zapytasz. Obejrzałem film „The Decline of Western Civilization” i zobaczenie w nim The Germs rozwaliło mi mózg. Stałem się po tym punkiem.
Muzyka, której najczęściej nie możesz wyrzucić z głowy
The Bo Diddley beat
To po prostu ten klasyczny beat. Niesamowite, jak Bo Diddley stworzył swój własny podział rytmiczny, który w dodatku jest absolutnie najlepszy.
Najważniejsza płyta w twoim życiu
Gdy usłyszałem The Stooges, wszystkie kropki w mojej głowie się połączyły. Na tej płycie łączyli oni starego rock and rolla z punkiem. Lubiłem obydwa gatunki, a to było brakujące ogniwo, którego mi było trzeba. Zdecydowanie najważniejszy album w moim rozwoju muzycznym.