W opozycji do chujowości tego roku pod wieloma względami, premiery 2020 roku pozytywnie zaskakują. Napatoczyło się sporo nowych dla mnie zespołów – i bardzo dobrze, ile można słuchać wciąż dwóch płyt na krzyż?

Oprócz wyszczególnionych pozycji poniżej serdecznie wam polecam perełki od Moor Jewerly, Daniela Avery’ego i Alessandro Cortiniego, HØRD, King Dude (serio), Nicholasa Jaar, Hanni El Khatib, True Body i Yves Tumor. Chciałabym o tym wszystkim napisać więcej, ale zgadnijcie co – nie mam czasu!


Sex Swing – Type II // psychodelic, kraut rock

Muzyka idealnie oddająca frustrację, niepokój i niepewność aktualnej sytuacji. Mimo że album został nagrany przed globalnym lockdownem, świetnie sprawdza się właśnie w tym czasie. Pierwszy utwór na płycie to dosłownie eksplozja dźwięków prezentująca to, co nas czeka na reszcie albumu. Gęsta, klaustrofobiczna atmosfera, bardzo dużo warstw dźwiękowych łączących kraut rock, post-punk i silnie inspirowanych psychodelicznym rockiem. Z tego hałasu co jakiś czas wyłania się saksofon czy organy w momencie, w którym myślisz, że już nie da się więcej i mocniej. W sumie okładka płyty idealnie oddaje muzykę w niej zawartą – nie do końca wiesz, co to jest, niby piękne, trochę straszne, ale nie możesz przestać patrzeć. I słuchać. Silny kandydat na płytę roku.


Raspberry Bulbs – Before The age Of Mirrors // garage punk

Wspaniała płyta. Zespół brzmi, jakby był nagrywany w ’68 w jakimś obskurnym garażu, gdzie pot leje się z sufitu. Słychać w nim wściekłość i ten piękny brud – to cudowna mieszanka post-punka i garage rocka. Raspberry Bulbs to dzieło Marco Del Rio, który związany jest także z black metalowymi projektami Bone Awl czy He Who Crushes Teeth. Naleciałości blacku słychać też tutaj, dzięki czemu Before The Age Of Mirrors wybija się na tle tych „zwykłych” garażowych bandów.


Vile Creature  – Glory, Glory! Apathy Took Helm! // doom metal

Wegańsko-queerowy duet grający doom metal, czyli wszystko, czego boją się prawdziwi Polacy, w jednym, dwuosobowym składzie. 


Psychic Graveyard – A Bluebird Vacation // noise rock

Już dawno słuchanie muzyki nie sprawiało mi tyle radości. Psychic Graveyard jest jak otwarta żyła, w której buzuje punk rock, noise rock, elektronika i domieszka industrialnych smaczków. Do tego błyskotliwe teksty, nie raz balansujące na granicy czarnego humoru (lub, jak niektórzy by powiedzieli – dobrego smaku). Chyba tyle samo frajdy ta muzyka sprawia samemu zespołowi, ponieważ co chwilę wydają coś nowego. Po płycie, którą tutaj opisuję, wyszedł już nowy singiel i EP i póki co nic nie zapowiada tendencji spadkowej w ich formie. 


FACS – Void Moments // post-punk

Sami opisują siebie jako “Almost Fugazi for goths” i nie potrafię znaleźć wspanialszego określenia. Co wyróżnia FACS to fakt, że są cold wave’owi, ale w zupełnie nieprzeciętny sposób. To bardziej nastrój, poczucie otępienia, które potęguje zblazowany głos wokalisty i grające w próżni gitary. Void Moments wstrzeliło się idealnie jako soundtrack do końca świata. Czy jest ci już wszystko jedno? W takim razie odpalaj FACS. Jak większość opisanych tutaj zespołów, mieli duże plany związane z promocją tej płyty, łącznie z występem na Roadburn i trasą europejską. 


Sightless Pit – Grave of a Dog // experimental

Długo zwlekałam z odsłuchem tej płyty. Supergrupy odstraszają mnie z definicji, dodatkowo wszystkie oryginalne składy członków Sightless Pit uwielbiam i bałam się, że w jakiś sposób to wszystko mi się przeje. Dlatego poczekałam, aż wszystkie zachwyty miną. Trzeba przyznać, że muzycy mają doskonałe wyczucie. Każdy dał z siebie to, co najbardziej rozpoznawalne, tworząc hybrydę-święty grall wszystkich metal hipsterów. Czyli jest to HIT.


Lié – You Want It Real // cold punk

To już czwarta płyta zespołu z Vancouver, jednak ja poznałam dziewczyny dopiero w tym roku, za sprawą (jednogłośnie okrzykniętej przez krytyków) najlepszej płyty w ich dorobku. Wkurwiony, feministyczny punk, często przechodzący w rejony post-punku czy deathrocka. Konfrontacyjne teksty i sekcja rytmiczna, która nie daje sobie wytchnienia ani przez chwilę.


Special Interest – The Passion Of // punk, no wave

Ta płyta załapała się rzutem na taśmę do tego zestawienia. Wiem, że Spotify przez niektórych jest uważane za zło wcielone, ale niektóre ich polecajki to prawdziwe złoto! Special Interest to mieszanka industrialu, no wave i zaangażowanych tekstów. Sceny z życia osób czarnych i queer uzupełnione są połamanymi kompozycjami, z pozoru nic do siebie nie pasuje, jednak całość idealnie układa się w soundtrack aktualnego szaleństwa na świecie.


Ponad 40 godzin najlepszej muzyki z 2020 roku na jednej playliście:


 


Jeżeli podobają się Wam treści, jakie prezentujemy i chcecie nas wesprzeć, możecie odwiedzić nasz profil na Patronite: