Sezon festiwalowy już prawie się zaczął. Możemy powoli zacząć ekscytować się nadchodzącymi koncertami. I choć uważam, że jako Polacy nie mamy w tym roku na co narzekać, bo na rodzimych festiwalach wystąpi naprawdę dużo wyjątkowych artystów, to warto też zerknąć na alternatywy. Dlatego serwuję Wam przegląd muzyków, którzy pojawią się na scenach słowackiego Pohoda Festival. No i mogę już zdradzić, że line-up Pohody jest naprawdę niezły. 

Iggy Pop 

Zacznijmy od oczywistego. Kto był na Offie w 2022 roku, ten wie, że Iggy pozostaje w formie. Jak na swój wiek, Amerykanin jest wulkanem energii i wciąż ma w sobie mnóstwo koncertowej ikry. Przede wszystkim jednak wokalista gra w akompaniamencie naprawdę fenomenalnych muzyków – szczególne wrażenie podczas katowickiego koncertu zrobiła na mnie sekcja dęta, która nadawała dodatkowego smaku i tak już świetnym kompozycjom, takim jak np. The Passenger czy Lust for Life, nie odbierając im przy tym ani krzty punkowej werwy. Oczywiście to było 3 lata temu, a w tym wieku taki okres może znacząco wpłynąć na zdrowie. Wystarczy jednak odpalić sobie koncerty Popa z tego roku, np. ten z Tokyo, by móc stwierdzić, że wiek to dla tego pana tylko mało znacząca metryka. 



Maruja 

Kolejny artysta, którego mogliście zobaczyć na żywo na Offie, w tym przypadku mowa jednak o edycji z 2024 roku. Wówczas to niestety grupa z Manchesteru wystąpiła w okrojonym składzie, ze względu na uraz pleców saksofonisty. Nie przeszkodziło im to jednak w zafundowaniu jednego z najlepszych koncertów festiwalu. Maruja na żywo to zespół gniewny, agresywny, ale i hipnotyzujący. W ich brzmieniu słychać naleciałości z takich zespołów, jak choćby Slint, Squid, Black Midi, Sprain czy nawet Swans. Grupa nie stroni od improwizacji, czego dowodem jest album The Vault, będący zbiorem nagrań ze wspólnego jammowania muzyków. Już we wrześniu zespół wypuści pierwszy długogrający debiut, a zapowiadający go singiel Look Down on Us pozwala sądzić, że będzie to naprawdę dobre wydawnictwo. 



JPEGMAFIA

Czołowa, a być może nawet najważniejsza postać eksperymentalnego rapu w ostatnich latach. Peggy to raper i producent, który nie ukrywa fascynacji twórczością Kanye Westa, na szczęście odcinając się od tej kontrowersyjnej (mało powiedziane) postaci w innych kwestiach. W 2024 roku wyszła najnowsza płyta rapera, I Lay Down My Life for You, i trzeba przyznać, że to wyjątkowo udane wydawnictwo, choć za jego najlepszą płytę uważa się LP!, wydane 4 lata temu. Czego można się spodziewać po jego koncercie? Miałem okazję słuchać na żywo materiału z nagranej wspólnie z Dannym Brownem Scaring the Hoes i bez wątpienia jest to rzecz, która buja jak szalona, a industrialne, ale żywe bity Peggy’ego na żywo brzmią jeszcze lepiej. 



Kamasi Washington 

Na Pohodzie znajdzie się i coś dla fanów jazzu. W tym przypadku jest to jazz skąpany w oparach funku, flirtujący z rapem, soulem czy R&B. Kamasi oferuje muzykę świeżą i nieskrępowaną, pełną przywodzącego na myśl gospel optymizmu. Jednocześnie dalej jest to jazz, fani dzikich partii na instrumentach dętych również będą zachwyceni twórczością tego pochodzącego z Los Angeles artysty. Zachwycone będą zwłaszcza te osoby, które cenią sobie dynamikę post-bopu, bo Kamasi, jak niegdyś Coltrane czy Mingus, potrafi przydusić słuchacza nawałnicą dźwięków. Myślę, że to artysta zarówno dla tych, którzy znają na pamięć dyskografie Theloniousa Monka lub Milesa Davisa, jak i dla tych, którzy dopiero próbują polubić się z jazzem. 



¥ØU$UK€ ¥UK1MAT$U

Jego występ bez wątpienia będzie jednym z najmocniejszych punktów festiwalu, choć konkurencja jest spora. ¥ØU$UK€ ¥UK1MAT$U to japoński DJ, który nie bez powodu jest uważany za jednego z najlepszych na świecie twórców muzyki klubowej. Łamiąc bariery międzygatunkowe, Yousuke tworzy doświadczenie tyleż intensywne, co spirytualistyczne, zupełnie jakby stojąc za konsoletą, dokonywał on metaforycznego rytualnego mordu ku uciesze spragnionych rave’u odbiorców. Immersyjna, eklektyczna, nieprzewidywalna – to chyba najlepsze określenia jego muzyki. 



Queens Of the Stone Age 

Czy istnieje bardziej festiwalowy gatunek niż stoner? Być może, natomiast w moim odczuciu to muzyka, która najlepiej wybrzmiewa w pełnym słońcu. I choć Słowacji daleko do Kalifornii, w której najchętniej posłuchałbym twórczości QOTSA, tak nie zamierzam narzekać i bez dwóch zdań udam się na ich koncert podczas Pohody. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zespół świetnie zaprezentował się na Openerze w 2023 roku. Wybrzmiały szlagiery takie jak Make It With Chu, Go With the Flow, czy oczywiście No One Knows. W doskonałej formie był wówczas perkusista Jon Theodore, który uraczył publikę krótką, ale treściwą solówką. No i ten moment, kiedy mniej więcej w połowie seta przez chmury przebiło się wreszcie słońce… QOTSA zagrają w co prawda u nas, na Torwarze, ale to zespół stworzony do grania na festiwalach, dlatego jeśli odwiedzicie Pohodę – koniecznie wpadnijcie na ich występ.