Whalesong powraca z trzecim, dwupłytowym albumem – ponad 120 minut błogości, nadziei, marzeń i jasnego, promiennego światła. Cudowny strumień świadomości. Kino dźwiękowe dla tych, którzy lubią zatracać się w dźwięku. Gośćmi specjalnymi na płycie są między inymi: Attila Csihar, Steve Blanco czy Wukir Suryadi. Michał Kiełbasa, mózg projektu, ze szczegółami opowiada o kulisach powstania każdego utworu.


ENTER

Utwór ten oryginalnie powstał pod koniec 2017 roku jako moja improwizacja-wstęp do innej kompozycji podczas koncertu. W trakcie nagrań studyjnych dogrywałem kolejne warstwy na różnych wzmacniaczach. Na koniec udało mi się uzyskać trochę 'kinowy’/soundtrackowy klimat dzięki syntezatorom. Od początku wiedziałem, że będzie to otwarcie płyty, stąd też tytuł: 'ENTER’, zapraszający do zatopienia się w albumie. Podczas nagrywania poszczególnych partii przed oczami widziałem wielkie bramy powoli otwierające się, a za nimi oślepiające światło.


FORGIVE

Utwór skomponowany w 2019. Główne partie gitary przywołują trochę klimaty gothic americany/dark country. Część partii ze wstępu to oryginalne ścieżki gitar z sesji perkusji – zostawiłem je, jako że bardzo podoba mi się start tego utworu, brzmi jak nagranie z jakiejś próby – gdzie każdy muzyk podpina kable, coś brzdąknie, sprzęży się, jedna osoba zaczyna grać, reszta naturalnie dochodzi, chwilowo jest niechlujnie, by po jednym kółku już wszystko było jak należy. Ponadto bardzo lubię jak hammered dulcimer uzupełnia gitarę.


BELIEVE US

Jeden z najstarszych utworów na płycie – skomponowany w 2016 w wyniku wszelakich improwizacji na próbach. Zagraliśmy go pierwszy raz w marcu 2017, czyli jeszcze przed premierą naszej pierwszej płyty 'Disorder’. W trakcie nagrywania kolejnej płyty 'Radiance of a Thousand Suns’ pominąłem go celowo, jako że wiedziałem, że będzie to element kiełkującego już w mojej głowie 'Leaving a Dream’. Na koncertach powróciliśmy do tej kompozycji w 2021 – zainteresowani mogą sobie porównać ówczesną wersję, która znalazła się na koncertówce 'From the Ashes of the Past’ z obecną finalną, bardziej rozbudowaną formą. Kulminacyjny motyw dużo zawdzięcza genialnej grze Aleksandra Papierza. Tekst zaś jest mocno inspirowany telewizyjnymi kaznodziejami.


LEAVING A DREAM

Jeden z ostatnich utworów powstałych na płytę, jako że skomponowany w 2019. Kompozycja wykiełkowała z partii basu. Docelowo miało to być coś w rejonach Bohren & Der Club of Gore czy Killimanjaro Darkjazz Ensemble, czyli noir jazz. Pierw zarejestrowaliśmy bębny, gitary, docelowe ścieżki basu, waltornię (nagraną przez Pawła Pełkę) oraz wibrafon (nagrany przez Tomasza Herisza). Następnie rewelacyjne partie piana nagrał Steve Blanco, znany m.in. z Imperial Triumphant, a 2 miesiące później pojawił się u mnie wspomniany Aleksander Papierz, który nagrał 2 partie saksofonu, które totalnie uskrzydliły ten utwór. Przez długi okres czas wahałem się czy nie zostawić tego utworu w formie instrumentalnej. Jednak z tyłu głowy przez blisko półtora roku miałem pomysł by dodać damski wokal, niestety ciągle nie umiałem trafić na nikogo kogo uznałbym za głos pasujący dla tej kompozycji, aż w końcu moja dobra znajoma Elise Aranguren nagrywała u mnie swój własny album. Z demówek wiedziałem czego się spodziewać i miałem pomysł by zapytać, czy nie chciałaby gościnnie się udzielić w Whalesong. Pomysł i utwór bardzo jej się spodobały, skończyło się finalnie na nagraniu jej głosu do blisko 7 utworów(!). Ponadto miesiąc później zaproponowałem jej dojście do składu na stałe i ku mej uciesze zostaliśmy kwartetem. Każdy instrument (a finalnie głos) rozwijał i kierował ten utwór w nowe rejony i powodował, iż kompozycja ta stawała się coraz ciekawsza i pełniejsza. Obecnie gramy ten utwór w trochę innej tonacji, zamiast gitar pojawia się lapsteel.


HERE I AM

Utwór ten powstał w okolicy października/listopada 2017, zagraliśmy go tylko raz na żywo – właśnie pod koniec 2017. Do dzisiaj wspominam to wykonanie bardzo dobrze, stąd bardzo zależało mi przy nagraniach by uzyskać tą dynamikę i klimat rodem z koncertu. Nie było to łatwe i obawiałem się, iż będzie niemożliwe, jednakże wszystko się udało.
Dużo się tu dzieje w tle – jako, że poza gitarami i gęstym użyciem lapsteela pojawia się tu wiele partii na dzwonach rurowych, cymbałach, wibrafonie, mellotronie czy thereminie. Jest to jeden z niewielu utworów, gdzie nie chciałem żadnych gości. Poza bębnami zarejestrowałem tu wszystkie instrumenty. Jest to dla mnie bardzo ważny i osobisty utwór.


WE HAVE NEVER REALLY LIVED

Teoretycznie chyba najstarszy utwór. Napisałem go w 2019, jednakże wszystkie melodie gitarowe powstały podczas improwizacji na próbach w grudniu 2016. Gitarowo najbardziej melodyjna kompozycja, jest tu chyba 6-7 różnych partii gitarowych, które się ciągle wymieniają, nachodzą na siebie, budują razem nowe melodie. Z tego powodu był to też jeden z gorszych numerów do okiełznania w trakcie mixów. Dużo tu też dodał mellotron dograny pod koniec. Nie każdy na to zwraca uwagę, jednakże przez cały utwór w tle trwa drone oparty na głosie artystki Dancing Deadlips. Najlepiej można go usłyszeć pierwszych sekundach, jako że potem słuch się do tej warstwy przyzwyczaja i przestaje na nią zwracać uwagę, zwłaszcza, że pojawia się spora ilość gitar. Mój przyjaciel Miro nagrał świetne piano, a Tomasz Herisz dobarwił ten utwór wibrafonem. Gdzieniegdzie pojawia się także black metalowa melodia gitarowa skomponowana przez naszego basistę Piotra Dziemskiego. Domknięciem tego utworu były świetne dodatkowe wokale Elise. Na jej dodatkowe wyższe zaśpiewy wpadliśmy równocześnie.


HOPE

Utwór skomponowany w 2019. Na naszym drugim albumie pojawiła się ballada 'Bliss’. W tym przypadku znowu chciałem zarejestrować jakiś wyciszony utwór. Zaczęło się od rytmu i basu, następnie pojawiły się dodatkowe partie gitarowe. Tomasz Herisz dodał do tego zjawiskową melodię na wibrafonie. Tekst jest celowo recytowany, by uzyskać swoistą intymność.


BRIGHT BEHIND YOUR EYELIDS

Jeden z ostatnich utworów nagranych na płytę i oparty na melodii granej na cymbałach, którą wymyśliłem gdzieś w 2018. Tekst częściowo nawiązuje do innych kompozycji na płycie, a także do tytułu poprzedniego albumu, dzięki czemu zazębia i zespala oba materiały ze sobą. Ogółem lubię nawiązywać w tekstach do swoich poprzednich tekstów/tytułów. Powoduje to, iż twórczość zespołu staje się czymś większym, wszystko jest elementem większej całości. Ponadto tekst jest tu mocno inspirowany literaturą Yukio Mishimy.


ASCEND!

Chyba jedyny 'metalowy’ utwór na płycie. Skomponowany w październiku/listopadzie 2018, był plan wówczas by grać go na żywo, finalnie jednak nie wskoczył nigdy do setlisty. Jest on delikatnym łącznikiem ze starszym/wczesnym Whalesong. Klimat znacząco się uformował po dograniu przeze mnie thereminu i syntezatorów, a także wibrafonu przez Tomka – wygenerowało to ciekawą głębię. Momentem, który jeszcze więcej zmienił było dodanie przez Piotra jego prowadzącej gitary, która kompletnie zmieniła wydźwięk tego utworu. Jako, że osobiście nie czuję się dobrze robiąc 'metalowe’ wokale – zaprosiłem Lazarusa z Medico Peste, by dograł trochę ekstremalnych wokali, a także dodał trochę rytualnych zaśpiewów. Jest to jedyny utwór na płycie, którego nie nagraliśmy w jednym take’u, a w dwóch, jako, że końcówkę po partii na same bębny dograliśmy osobno.


STRUGGLE

Pomysł na ten utwór pojawił się w mojej głowie w 2019 – wiedziałem, iż chciałbym nagrać coś 'industrialnego’, z pauzami na dziwne instrumenty, stukoty etc.. W trakcie nagrań Grzegorz wymyślił podstawowy rytm, następnie dodałem gitary, bas i lapsteel. Tomek dodał wibrafon, a w pauzach przeróżne dźwięki – typu stukanie po rurach etc. Nagraliśmy również różne sprężyny, modularne syntezatory, piły tarczowe, skrzypce czy nawet zgniataną folię bąbelkową i plastikowe worki. Steve dodał od siebie rewelacyjne dysonujące piano, a finalnie Elise dograła spoken word – te same słowa co ja, jednakże kompletnie niezależnie, jako ze chciałem uzyskać pewien osaczający psychodeliczny efekt, stąd też każdy spoken word ma inną rytmikę i tempo. Finalnie Elise dograła też improwizowany śpiew, który wystrzelił ten utwór w odległe rejony, o których nawet nie myślałem. Sam tekst – a bardziej jego rytmika, częściowo była w moim przypadku inspirowana filmem Blade Runner 2049, a dokładnie fragmentem gdzie Oficer K. powtarza cytaty z bodajże 'Białego ognia’ Nabokova. Inspiracją tu była właśnie ta powtarzalność bez emocji.


DRINKING FROM THE GUTTERS OF DESCENSION

Utwór skomponowany w 2019. Krótki atak chaosu. Jeśli 'Enter’ to otwarcie bram – tak 'Drinking’ to moment, gdy bramy są już w całości otwarte, a chaos nas pożera. Kompozycja ta jest zdecydowanie inspirowana m.in. Zornem i Painkillerem, a także kompozycją The Stooges – L.A. Blues.


WE ARE FREE

Kolejny utwór powstały w 2019, aczkolwiek pomysł na niego pojawił się w mojej głowie już gdzieś w okolicy 2017. Jednakże dopiero w 2019 odnalazłem odpowiednie akordy. Bardzo często gramy ten utwór na żywo. Znów jest to kompozycja w której zarejestrowałem prawie wszystko – za wyjątkiem bębnów i waltorni. Ta ostatnia dodała tej kompozycji genialnej monumentalności.


A DISTANT MEMORY

Utwór powstały w studiu. Czysta improwizacja – bębny zarejestrowane na setkę, następnie dodałem do nich prostą melodię gitarową oraz field recordings, które zarejestrowałem w Japonii. Wiele razy byłem pewien, że nic z tego utworu nie będzie. Jednakże z pomocą przyszedł Steve, który zaimprowizował absolutnie wybitne partie fortepianowe. Następnie Olek Papierz dodał jeszcze więcej magii na saksofonie. Dzięki nim ten utwór rozkwitł.


ENDLESS

Utwór / przerywnik skomponowany na gong. Powstał razem z Here I Am i From the Ashes pod koniec 2017. Wykonywaliśmy go często jako wstęp do teo drugiego. Mimo tekstu w booklecie – jest to utwór instrumentalny.


FROM THE ASHES

Powstały w październiku / listopadzie 2017. Pierwotnie Here I Am / Endless / From the Ashes to były 3 kompozycje tworzące jedną wspólną całość. Podczas koncertów zwykle wykonujemy pierwsze 10-11 minut wersji studyjnej, a następnie drony lub improwizujemy. Oryginalnie miał to być utwór instrumentalny z krótkim spoken wordem przed środkowym segmentem, jednakże Elise zaimprowizowała absolutnie rewelacyjne partie wokalne. Przez całe nagranie miałem ciary i nie wierzyłem w to co słyszę. Publikując ten utwór byłem nawet zapytany raz o bank z którego wzięliśmy te 'sample wokali’.

Od dłuższego czasu miałem też pomysł na zaproszenie Attili Csihara – w końcu pewnego dnia na trasie przełamałem się i zapytałem go, czy mogę mu coś puścić. Po odsłuchaniu stwierdził, iż bardzo mu się to podoba oraz zapytał co to jest. Wówczas po przyznaniu się, iż to moje nagranie zapytałem czy byłby skłonny nagrać coś od siebie. Napisałem specjalnie tekst dla jego partii i nagrał on dwie niezależne ścieżki, które słyszymy w utworze. W tekście znowu jest wiele nawiązań do przeszłości – m.in. wers 'radiant sun deformed’, czyli tytuł odrzutu z RoaTS, a zarazem płyty z remixami ze wspomnianego albumu. Wątek światła przebijającego się przez klatkę piersiową to też oczywiście lekkie nawiązanie do filmu ALIEN, który uważam za mój ulubiony film wszechczasów.

Utwór ten dzieli się na 3 segmenty – pierwszy 'rockowy’, wolny, monumentalny i druzgoczący. Drugi to swoiste zejście do otchłani wewnątrz umysłu, drony, minimalizm, improwizacje, instrumenty preparowane, rozstrojona cytra, piszczałki, sprężyny. Podoba mi się jak dronujące gitary współpracują tu z waltornią Pawła Pełki, uwielbiam to połączenie. Finalnie trzecia część – skomponowana przez Wukira Suryadi, który podzielił się ze mną swoim improwizowanym nagraniem, gdzie nagrał swoją grę na własnej roboty instrumencie zwanym 'bambu wukir’. Słysząc to co tam nagrał byłem onieśmielony i wniebowzięty. Finalnie Elise dograła do tego improwizowane wokale – magia. Przez to przypomina mi trochę klimatem debiut Lindy Perhacs oraz wiele nagrań z psychodelicznym folkiem z lat 60-70, na którym wyrosłem i który miał na mnie ogromny wpływ. Koncepcyjnie ten finałowy segment możemy uznać za swoisty nowy początek, start nowego cyklu życia.


shekissedmewithhervenomouslips

Utwór powstał w 2019. Tytuł miałem w głowie już od kilku lat. Zarazem chciałem skończyć płytę monumentalnym utworem ambientowym. Kompozycja ta powstała w ramach improwizacji przy użyciu syntezatora SOMA Lyra8 i już w trakcie nagrania wiedziałem, że to jest to. Ze względu na mocno improwizowany charakter tego instrumentu miałem tylko jedno podejście. Następnie dodałem jeszcze w małych ilościach theremin, gong i odrobinę partii syntezatorowych by uzyskać więcej powietrza i głębi w tej kompozycji. Jest to idealna 'kropka nad i’ i zwieńczenie tego monumentalnego albumu.

Posted in OdsłuchTagged ,