W 2020 roku – gdy pandemia zrobiła sobie krótką letnią przerwę i rządzący pozwolili na organizowanie małych, zewnętrznych koncertów, pojechałem do Opola na swój ukochany Songwriters Festival. Dwa dni zabawy zostały zakończone fenomenalnym koncertem Seana Nicholasa Savage’a, który zagrał w niewielkim namiocie podczas szalejącej burzy, jedynie w towarzystwie puszczanych z telefonu podkładów. I choć świat wydawał się wtedy na chwilę walić, zgromadzona publiczność nie była w stanie oderwać oczu i uszu od Seana, który rządził sceną tak, jakby się na niej urodził. W tym tygodniu wraca – w dodatku z zespołem. Oprócz Opola odwiedzi też Warszawę i Poznań. Co więcej, w lipcu wyda swoją kolejną płytę – „Shine”. Czy może być lepszy moment, aby wypytać go o ulubione piosenki?

[You can also read it in english]

Muzyka, która przypomina ci o domu

Billy Bragg – A New England /Back To Basics/

Gdy byłem dzieciakiem, mój ojciec puszczał dużo Billy’ego Bragga w ciężarówce i zawsze to kochałem Jak dorosłem, odziedziczyłem kilka kaset. Minimalizm na wczesnych albumach, polityczna poezja i pełne pasji nagrania zrealizowane za jednym podejściem odcisnęły na mnie wielki ślad.

Tak w ogóle to urodziłem się w Anglii, ale przeprowadziliśmy się z powrotem do Kanady, gdy byłem bardzo młody i mam wyłącznie kanadyjskie obywatelstwo. 

Muzyka, przy której się relaksujesz

Eric Serra – The Big Blue Overture /Le Grand Bleu Soundtrack/

Czasami słucham w mieszkaniu muzyki filmowej. Słucham też dużo muzyki klasycznej, ale jak wpadnie do mnie znajomy lub dwóch to zwykle puszczam ścieżki dźwiękowe. Muzyka filmowa to wsparcie narracji i z założenia nie jest inwazyjna. Podoba mi się to, jak niektóre motywy powracają i to, że zwykle nie ma tam słów, co jest w sam raz, gdy ludzie rozmawiają. Soundtrack „The Big Blue” jest wspaniały – spokojny, ale całkiem optymistyczny i cały czas bardzo dobry. Mogę się do tego zrelaksować. Poza tym film też jest absolutnie przepiękny, OMG. 

Muzyka, która przypomina ci pierwszą miłość

 

The Stone Roses – (Song For My) Sugar Spun Sister /The Stone Roses/

Było takie lato, gdy miałem jakoś około dwudziestu lat, swój pokój w wynajmowanym mieszkaniu, pracę i spotykałem się z kimś, kogo bardzo mocno kochałem. Byłem też bardzo smutny, ale czułem się wolny w takim sensie, że wydawało mi się, że dorosłem. W rzeczywistości miałem przed sobą jeszcze bardzo dużo dorastania. Ten album, a szczególnie ta piosenka, przypomina mi obudzenie się pierwszy raz w życiu w towarzystwie ukochanej osoby. Jestem pewny, że kilka razy słuchaliśmy tej piosenki razem w łóżku o poranku. 

Album, który chciałbyś sam stworzyć

Alice Coltrane – Jagadishwar /Turiya Sings/

Nie chodzi tu o dźwięki czy coś, chociaż myślę, że na pewno jest to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie w życiu słyszałem. Chciałbym kiedyś stworzyć taką muzykę w kontekście duchowego procesu. Głęboka emocjonalność i ukojenie płynące z tej muzyki, zawarte w niej improwizowane, prosto kierowane mantry, totalna wolność melodyczna… Ta muzyka jest tak ludzka w swojej dramaturgii i tak pełna empatii. Chciałbym kiedyś dotrzeć do momentu, w którym będę mógł mieć taką relację z muzyką, z życiem. Pójść we własną wersję takiego miejsca, w którym była wtedy Alice Coltrane.

Muzyka, która przekonała cię do zostania muzykiem

The Smashing Pumpkins – Thirty-Three /Mellon Collie and the Infinite Sadness/ 

To chyba pierwsze CD, jakie posiadałem. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś postanowił zostać muzykiem, ale od zawsze byłem naprawdę zainteresowany kreowaniem rzeczy. I słuchałem „Mellon Collie” wręcz religijnie w swoim pokoju. To niesamowicie kreatywny podwójny album – wliczając w to teksty. Zabrał mnie w przeróżne miejsca, w których wcześniej nie byłem i myślę, że zainspirował mnie w dużej mierze do eksplorowania na własną rękę. Utwór „Thirty-Three” jest jedną z moich ulubionych piosenek w życiu.

Muzyka, która często gra ci w głowie

Bullion – Blue Pedro /Blue Pedro/

Myślę, że ta piosenka i towarzyszący jej klip to majstersztyk. Jest aż zbyt perfekcyjna. Ma tę powtarzalną, hiperaktywną, celtycką melodię. Ostatnio wpada mi do głowy często, gdy potrząsam nogą albo klepię się w nogę, rozmyślając o życiu.

Najważniejszy album w twoim życiu

Artur Rubinstein – Chopin Prelude, no. 17, op. 28 in a flat /Chopin 24 preludes/

To jest bez wątpienia najważniejsza muzyka w moim życiu. Pierwszy raz usłyszałem „Preludium Deszczowe”, czyli „op.28, no. 15”, gdy byłem bardzo mały, bo było nagrane jako demo w elektrycznym pianinie mojego kuzyna. Aktywnie zacząłem słuchać Chopina w dziewiątej klasie i odmieniło mnie to muzycznie. Przeniosło mnie do innego, prawdziwego czasu, do moich snów, do tragedii życia i piękna. Ale co najważniejsze, jest ono dla mnie jak dusza, zna ją lepiej ode mnie samego. Oddaję hołd tej muzyce. Wersja Artura Rubinsteina nie jest może moją ulubioną interpretacją, ale to solidny album, a również inne zawarte na nim preludia mają dla mnie wielką wartość sentymentalną, więc to właśnie tę płytę polecam do posłuchania.

Muzyka, która przywodzi na myśl najszczęśliwszy moment w twoim życiu

John Williams – Welcome to Jurassic Park /Jurassic Park Original Motion Picture Soundtrack/

Sposób, w jaki przedstawiony jest świat w najlepszych filmach Stevena Spielberga z tamtych czasów, muzyka Johna Williamsa – a szczególnie ten utwór – sprawiły, że poczułem się, jakbym był na przygodzie życia. I co ciekawe, dalej tak się czuję. Ciągle słucham jej regularnie i mam nadzieję, że już zawsze tak będzie. Jest dla mnie jedyna w swoim rodzaju, ale łączę ją z różnymi wydarzeniami i uczuciami. Gdy jednak myślę o szczęściu, to właśnie ona przychodzi mi do głowy. 

Najlepsza płyta 2022 roku, póki co

Fishbach – Dans un fou rire /Avec Les Yeux/

Nie mogę uwierzyć, że ten album wyszedł w tym roku. Nie znam francuskiego, ale przetłumaczyłem sobie słowa i czytałem je słuchając tego zalewu poezji. Jest w niej emocjonalna mądrość, która moim zdaniem jest piękna i kojąca. W nastrojach, wykonaniu i słowach. „Dans un fou rire” – piosenka, która ją otwiera, to po prostu tryumf. 

 

Seana Nicholasa Savage’a możecie zobaczyć:

4.06.2022 – Opole – Opo
5.06.2022 – Warszawa – Chmury
6.06.2022 – Poznań – Pod Minogą

fot. Arianna Molly