Są w Polsce festiwale, które mimo skromnych środków, relatywnie niewielkiej publiczności i licznych problemów, potrafią działać z rozmachem. Kiedyś można tak było mówić chociażby o Soundrive Festivalu – dzisiaj tę pałeczkę przejmuje Opole Songwriters Festival. Już w zeszłym roku popisali się ściągając artystkę, o którą bez powodzenia starał się Open’er. Podły 2020 mógł przerwać tę ich drogę na mapę najważniejszych wydarzeń muzycznych w kraju, ale nic z tego – opolska ekipa stanęła na wysokości zadania, organizując bezpieczny festiwal z międzynarodowym line-upem. Jak im to wyszło będziemy mogli przekonać się 28 i 29 sierpnia, a tymczasem o kulisach organizacji takiego przedsięwzięcia oraz poprzednich edycjach opowiedział nam szef festiwalu – Roman Szczepanek.
Przede wszystkim gratulacje, ponieważ wszystko wskazuje na to, że jeśli nic się nie popsuje, będziecie jedynym polskim festiwalem z jakkolwiek rozbudowanym lineupem w tym roku.
Dziękuję. Wiadomo, jeszcze 3 tygodnie [rozmawialiśmy 11 sierpnia] będziemy się martwić, co się wydarzy bo nie wszystkie wiadomości są pozytywne. Natomiast nie poddaliśmy się i stwierdziliśmy, że spróbujemy. Śledziliśmy, jak rozwija się ta sytuacja. Faktycznie jest to wyjątkowa edycja też z tego względu, że bardzo późno podjęliśmy decyzję o tym, że w ogóle robimy festiwal. Trzeba było bardzo szybko dopiąć program, skontaktować się z artystami. Ja mam przede wszystkim nadzieję, że nie zamkną się granice i będziemy mogli się spotkać pod koniec sierpnia w międzynarodowym towarzystwie i będą też artyści m.in. z Berlina.
Jak to wyglądało pod względem bookerskim? Teraz chyba ciężko cokolwiek zabookować.
Stany, Anglię i jakieś większe rzeczy odrzuciliśmy na wstępie bo jest to nie do zrobienia. Od samego początku wiedziałem natomiast, że jeśli ma być zagranica – a na niej zawsze mi zależy – to szukamy takiej opcji, żeby była możliwość przyjazdu innymi formami transportu niż samolot – pociąg, samochód… Musiały to być relatywnie krótkie odległości. Większość artystów, którzy przyjeżdżają do nas w tym roku to będą artyści niekoniecznie niemieccy, ale stacjonujący w Berlinie. To miasto wydało się taką naturalną opcją, bo jest blisko Opola i jesteśmy dobrze skomunikowani. W końcu Opole to poniemieckie miasto. Ja bardzo lubię scenę berlińską i ją śledzę. W poprzednich latach zapraszaliśmy artystów stamtąd, więc w tym roku było naturalnym wyborem, aby zaznaczyć obecność artystów z tego regionu na Opole Songwriters Festival.
Rozmawiamy chwilę po tym, jak ogłosiliście koncert Aiko.
Tak, ogółem będzie 12 artystów, a dodatkowo spróbujemy jeszcze zrobić jakieś wydarzenia towarzyszące, ale to pewnie ogłosimy na samym końcu. Aiko przyjeżdża do nas z Czech – z Hradec Kralove. Jest obywatelką świata – urodziła się w Moskwie, mówi płynnie po angielsku, pomieszkiwała w Londynie… Ale teraz jest w Czechach i dzięki temu była szansa, żeby ją zaprosić. Wracając do wydarzeń towarzyszących – zwykle są one częścią naszego festiwalu. Jesteśmy małym, kameralnym festiwalem i w naszym wypadku jest akurat do zrobienia to, że ludzie mogą się na nich nawzajem poznać. Zrobimy takie wydarzenia, które pozwolą na to w dosyć luźnej formie. Zależy nam na tym bardzo. Co warte podkreślenia, w większości naszą publicznością nie jest publiczność opolska, tylko osoby przyjezdne, które przyjeżdżają tutaj pierwszy raz. Chcemy ich jak najlepiej ugościć.
To jest dokładnie moja historia – pierwszy raz byłem w Opolu na waszym festiwalu. A jak organizacja takiego festiwalu wygląda w tym roku poza bookingiem? Da się to zrobić pracując zdalnie? W kuluarach mówi się, że właśnie ten brak możliwości organizacji takiego przedsięwzięcia z domu tak naprawdę dobił wszystkie tegoroczne festiwale.
Organizacja jest specyficzna i pewnie jeszcze z wieloma rzeczami trzeba będzie się zmierzyć, ale ten festiwal co roku w dużej mierze jest tak organizowany. Wszystko co ja robię – kontakt z artystami, wymiana maili, itd. – to wszystko robi się online. Mnóstwo czasu pochłania mi pisanie maili – szczególnie po angielsku. Łapię się później na tym, że po festiwalu mamy wymienione 250 maili z managementem danego artysty. Oczywiście niektóre są krótkie – typu “ok, approved”, ale niektóre stanowią takie małe elaboraty, gdzie trzeba wytłumaczyć specyfikę festiwalu. To pochłania dużo czasu, ale to można robić zdalnie, Podobnie jest z dzwonieniem i załatwianiem różnych rzeczy. Wydaje mi się, że gdybym nie mieszkał w Opolu to nadal mógłbym zrobić Opole Songwriters Festival, przyjeżdżając tu tylko na czas samego wydarzenia. To jest do zrobienia. Ale znowu musimy założyć, że nasz festiwal jest wydarzeniem zupełnie innego typu niż Open’er, OFF Festival czy Tauron Nowa Muzyka. Inna skala przedsięwzięcia. Tamte festiwale wymagają zupełnie innego podejścia.
Mówisz o wymianie maili z managementami. Macie tutaj spore sukcesy. Pamiętam, że mówiło się, że Open’er próbował kilka razy ściągać Courtney Barnett do siebie i im się nie udało. Tymczasem w 2019 zagrała u Was. Jak to się stało?
No i to jest właśnie super historia i wracamy do meritum – są tacy artyści, których ja bardzo lubię i z którymi lubię współpracować. Ale to oczywiście zależy od ich managerów. Ja zawsze wychodzę z założenia w kontaktach z managementem, że nie mamy nic do ukrycia. Zawsze gdy prezentuję im festiwal, pokazuję im dlaczego to robimy, kim jesteśmy i jaka przyświeca nam idea. To jest mały festiwal, ale zapraszamy fajnych artystów, próbujemy stworzyć wyjątkową atmosferę i bardzo nam na tym zależy. I tak właśnie udało się przekonać Courtney Barnett. Oczywiście pomógł nam w tym kalendarz, bo tak się złożyło, że miała wtedy dzień wolny pomiędzy Berlinem a Pragą. My oczywiście nie mamy takich środków jak Open’er – podejrzewam, że byliby jej w stanie zaoferować trzykrotną stawkę, jak nie więcej. Czasami jednak pieniądze nie grają głównej roli i to jest piękne. Przekonuje mnie to do tego, że jakaś siła tkwi w muzyce i to wszystko ma sens. Są tacy artyści, którzy potrafią zagrać dla pewnej idei i to jest super.
Dla nas to było olbrzymie wyzwanie, bo produkcyjnie to była największa rzecz, przed którą stanęliśmy jako Opole Songwriters Festival przez 8 lat. Mówię o tym, że przyjeżdża ktoś tak duży, kto gra na największych scenach, największych festiwalach na świecie i pomiędzy wielkimi metropoliami znajduje czas i decyduje się przyjechać do malutkiego Opola na malutki festiwal. Jestem bardzo wdzięczny Courtney za to, że się zdecydowała i zagrała, bo to nam pomogło, a nawet widzę, że dalej pomaga – już widzę, że takie nazwisko w historii festiwalu otwiera nam drogę do zapraszania kolejnych znanych artystów. Oczywiście w tym roku było to utrudnione z wiadomych powodów, ale jeśli będą kolejne edycje Opole Songwriters Festival to posiadanie kogoś takiego w CV jest super sprawą i będziemy starali się z tego skorzystać.
Zakładam, że mieliście już plany na tegoroczną edycję festiwalu, zanim wybuchła pandemia i pomieszała Wam szyki. Planowaliście przebić lineupem zeszłoroczną edycję?
Pewnie tak. Poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko, ale potencjalnych headlinerów, którzy mogliby być wyjątkowi i nie grali jeszcze w Polsce – bo na tym też mi zależy – było sporo. Niestety szybko okazało się, że nic z tego. Ale mamy w przyszłym roku dziesięciolecie. Jeśli uda się pozyskać fundusze miejskie – bo nasz budżet opiera się na dotacji miejskiej, którą wypracowaliśmy sobie przez lata – jest szansa na jakiegoś ciekawego i znanego headlinera. Ale to jeśli nasz budżet zostanie przynajmniej na tym samym poziomie co dotychczas, bo możemy się jednak spodziewać cięć w kulturze. Zobaczymy, czy się uda. Dla mnie osobiście to nie jest aż tak istotne, ale mocna nazwa w programie jest magnesem, który przyciąga ludzi na ten festiwal i pozwala im odkryć innych artystów. A naszą główną ideą od samego początku było pokazywanie nowej muzyki – twórców, którzy się wyróżniają, są oryginalni i mają coś do powiedzenia.
A propos debiutantów – w zeszłym roku gościliście chociażby Arlo Parks i Westermana, którzy robią dzisiaj całkiem dużą furorę. Rozumiem, że przybijasz sobie piątkę, gdy widzisz ich sukcesy?
Tak! Bardzo się cieszę! Ja wiedziałem, że tak będzie, bo Arlo Parks już w tamtym roku była chyba na liście najlepszych debiutantów BBC, a o Westermanie było już głośno – “Confirmation” było na liście najlepszych singli Pitchforka. Już było dobrze, a dodatkowo wyróżniali się na tle innych debiutantów, których słuchałem. Cieszyłem się, że udało się ich zaprosić i faktycznie – Arlo Parks trafiła teraz na playlistę Michelle Obamy. A ona ma dopiero 20 lat, więc jest to niesamowite. Natomiast Westerman wydał świetny album. W tym roku pewnie też mielibyśmy kilku takich bardzo mocnych debiutantów z Wysp Brytyjskich, bo nie ukrywam, że głównie słucham rzeczy stamtąd i bardzo mi się ta scena podoba. Mam taką swoją prywatną listę artystów, którzy jeszcze nie wydali debiutanckiej płyty, ale mają świetne single i mogliby z powodzeniem zagrać na Opole Songwriters Festival. W tym roku to było niemożliwe, ale jeśli zrobimy dziesiątą edycję i wrócimy do normalności to na pewno będę chciał ich zaprosić.
A możesz uchylić rąbka tajemnicy, co siedzi aktualnie na Twojej playliście?
Na pewno jest taka artystka z Irlandii, na którą zwróciłem ostatnio uwagę. Nazywa się Sinead O’Brien i ma kilka singli. Dla mnie to jest połączenie PJ Harvey z muzyką post-punkową, ale w nowoczesnym wydaniu. W ogóle wydaje mi się, że ostatnio z debiutantów najbardziej podobają mi się zespoły nawiązujące do post-punku. Albo songwriterzy, którzy tkwią korzeniami w latach 80., więc często nie śpiewają, ale melorecytują. Trochę w klimacie The Fall i Marka E. Smitha. Jest to urokliwe i oryginalne w jakiś sposób, że wraca moda na tego rodzaju granie. A próbując układać program staram się wybierać artystów, którzy wydają się w jakiś sposób charakterystyczni i jedyni w swoim rodzaju. Tak było z Arlo Parks i Westermanem. Oczywiście nie jest to nic zupełnie oryginalnego, bo wszystko w muzyce już było i oni też się inspirują konkretnymi nurtami czy artystami, ale tworzą przy okazji bardzo oryginalne rzeczy. Pójdę w tym kierunku.
A na tegorocznej edycji widzisz jakieś potencjalne gwiazdy?
To jest ciekawe pytanie. Tego nigdy do końca nie da się przewidzieć, ale jest taka artystka, której jeszcze nie ogłosiliśmy [Chodzi zapewne o Jennifer Touch – rozmawialiśmy przed jej ogłoszeniem]. Jest z Berlina, wydała rok temu debiutancki album i to może być coś. Bardzo podoba mi się też JUNGSTÖTTER. Jest to blisko Nicka Cave’a, ale też Davida Sylviana. Bardzo ciekawy projekt jeśli chodzi o prezencję na scenie. W dodatku przyjeżdżają pełnym zespołem, więc to może być czarny koń festiwalu. Powinien się spodobać, nawet mimo tego, że niewiele osób w Polsce ich kojarzy.
A jak zmieni się w tym roku sam festiwal? Zakładam, że musicie dokonać wielu zmian.
Festiwal będzie wyglądał inaczej. Przenosimy się z Narodowego Centrum Polskiej Piosenki, ale niedaleko – na teren Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, czyli jakieś 200 metrów od NCCP. Teren znajduje się w bardzo urokliwej dzielnicy Opola – na Pasiece i otoczony jest pięknymi, starymi drzewami. To po prostu taka zielona łąka. Tam budujemy infrastrukturę. Postawimy dwie sceny. Jedna – główna – będzie większa i na niej będą występować pełne zespoły. Musimy ją dostosować przede wszystkim do koncertu Anny Jurksztowicz. Obudujemy ją namiotem, który będzie otwarty z każdej strony. Zostanie tylko góra na wypadek niepogody. Teraz mamy co prawda najcieplejsze dni roku i piękną pogodę, ale ten rok jest tak dziwny, że nie zdziwiłbym się, gdyby pod koniec sierpnia było dużo chłodniej i deszczowo. Musimy się na to przygotować. Druga scena będzie mniejsza – tam będą raczej duety i rzeczy stricte songwriterskie. Pomysł jest taki jak w poprzednich latach – aby koncerty nie nakładały się na siebie. Jak na większej scenie skończy się jeden koncert, to ktoś inny zacznie grać na drugiej. To też jest wyjątkowość tego festiwalu – każdy, kto kupi karnet, będzie mógł zobaczyć wszystko.
A biorąc pod uwagę wasze doświadczenie – są jakieś rzeczy, które chcielibyście poprawić względem poprzednich edycji? Jakieś błędy, niedopatrzenia?
Pewnie coś takiego jest. Po każdej edycji jesteśmy mądrzejsi. To też jest charakterystyczne dla tego festiwalu, że każda jest inna. Myśmy się przenosili – pierwsza edycja to było kilka małych koncertów w różnych lokalach. Taka była idea – koncerty w malutkich kawiarniach za zero złotych. Później byliśmy m.in. w Teatrze Kochanowskiego, a ostatnio w NCCP. Teraz teren Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, czyli zupełnie niezależna przestrzeń. Wyzwania są każdego roku inne, ale staramy się wyciągać wnioski. Mam nadzieję, że w tym roku popełnimy tych błędów jak najmniej. Oczywiście stawiamy przede wszystkim na bezpieczeństwo – na to, żeby ludzie, którzy do nas przyjadą czuli się bezpiecznie, swobodnie i fajnie. Wierzę, że tak będzie. Patrząc na obrazki z wakacji i to, co się wyprawia nad morzem czy w górach to ja już teraz mogę każdego zapewnić, że u nas będzie naprawdę wyjątkowo bezpiecznie. To jest dosyć duża przestrzeń, a mamy limitowaną pulę 120 karnetów plus zaproszeni goście. Będziemy starali się zachowywać odległości, będzie sporo osób z naszego teamu, które będą pomagały odnaleźć się w tej przestrzeni.
No i co jest fajne – przy takiej ilości osób będzie łatwo spotkać festiwalowych artystów. I na tym mi zależy – żeby zachować tę bliskość z artystami. Oczywiście często to jest trudne, jak chociażby w przypadku Courtney Barnett, gdzie był jednak ten mur pomiędzy artystą i managementem. Ona miała bardzo wymagający management, mimo tego, że sama jako osoba jest bardzo ciepła, przyjacielska i nie ma tej bariery w rozmowie – wydaje ci się, że rozmawiasz z koleżanką. Jej management pilnował natomiast, żeby wszystko było jak należy i żeby ograniczyć kontakt między nią a publicznością. Ale wiadomo – to jest gwiazda światowego formatu, więc tutaj nie ma o czym mówić. Mi zależy na tym, aby artyści integrowali się z publicznością i – póki co – to się udaje.
Opole Songwriters Festival odbędzie się 28-29 sierpnia na terenie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Więcej informacji, pełny line-up oraz ostatnie karnety dostępne są tutaj!
Sprawdź nasze pozostałe wywiady – tutaj!
Jeżeli podobają się Wam treści, jakie prezentujemy i chcecie nas wesprzeć, możecie odwiedzić nasz profil na Patronite: