Album, który powstał spontanicznie, stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w muzycznym dorobku Skinny Puppy. Jego powstaniu towarzyszyły liczne dramaty, a narastający konflikt był odpowiedzialny za jeden z najbardziej płodnych okresów w muzyce industrialnej. Bohaterem pierwszego #TBT na Undertone jest płyta Too Dark Park, która w tym roku kończy 28 lat. Jednak zanim go lepiej poznamy, musimy cofnąć się w czasie o dwa lata więcej – do roku 1988, kiedy powstawał jego poprzednik – Rabies.
W trakcie nagrywania Rabies w zespole narastały napięcia. Wszystko za sprawą innej, bardzo ważnej postaci na scenie industrialnej – Ala Jourgensena. Nivek w tym czasie był dosyć mocno zaangażowany w jego muzyczne projekty – Ministry i Revolting Cocks. Muzycy zaprzyjaźnili się, więc Ogre postanowił zaprosić go do studia na „wspólne jammowanie”.
Do dziś cała sytuacja jest dosyć niejasna i niektórzy zainteresowani nigdy się do niej nie odnieśli, jednak cEvin Key (perkusista Skinny Puppy) po latach powiedział w jednym z wywiadów, że Al miał jeden cel – rozbicie ich zespołu. Muzycy obawiali się udziału Jourgensena w sesji nagraniowej. Nie chcieli, żeby zdominował muzykę Skinny Puppy. Dużo kawałków zostało pisanych z myślą o nim i słychać to na Rabies. Po latach Nivek przyzna, że nagrywanie tego albumu było koszmarem – byłem bardzo niepewny siebie i tego, co chcę zrobić. Nie było tam też dobrego nastroju, kreatywnego procesu twórczego. Wszystko było bardzo negatywne.
Po wydaniu Rabies muzycy Skinny Puppy zajęli się innymi projektami muzycznymi, a Ogre pojechał w trasę z Ministry. Cała negatywna energia zgromadzona w trakcie nagrywania tego albumu znalazła swój upust w tej krótkiej przerwie. Kiedy muzycy spotkali się znowu w 1990 roku, nagrali Too Dark Park prawie od razu.
Too Dark Park odcina się od swojego poprzednika zarówno w warstwie wizualnej, jak i muzycznej. Okładka albumu inspirowana twórczością H.P. Lovecrafta przedstawia morskie głębiny zamieszkiwane przez Wielkich Przedwiecznych, a na okładce dominuje – bardzo symbolicznie – logo SP.
Muzycznie serwuje to, co w industrialu lubię najbardziej. Ciężki, gęsty klimat, porywające sample, które budzą niepokój i mechaniczne riffy przytłaczające słuchacza. A wszystko zamknięte w niezwykle rytmicznych, wręcz tanecznych kompozycjach. Skinny Puppy potrzebowało Rabies – stresu, negatywnej energii i separacji, żeby nagrać Too Dark Park.
Na trasie promującej wydawnictwo zespół poszedł o krok dalej – występy Ogra były jeszcze bardziej krwawe i teatralne. Do całego show stworzono wizualizacje – przewijały się na nich niepokojące obrazy martwych zwierząt, fragmentów starych wiadomości i horrorów. Postać wymyślona na potrzeby trasy Too Dark Park zainspirowała Briana Warnera do stworzenia wizerunku Marilyna Mansona.
Po trasie Nivek dołączył do projektu Pigface, przez pewien czas zajmując rolę głównego wokalisty. Pigface skupiało wokół siebie ważne dla sceny industrialnej osoby jak William Rieflin czy Trent Reznor. W twórczości Reznora zresztą też można znaleźć mnóstwo analogii do Skinny Puppy – od turpistycznych wizualizacji na koncertach czy filmu do BROKEN po niezwykłą melodyjność industrialnych kompozycji.
Wracając jednak do Too Dark Park – album przez wielu krytyków i fanów zaliczany jest do industrialnego vademecum, chociaż w niektórych recenzjach można było przeczytać, że Too Dark Park jest zbyt niepokojący i trudny w odbiorze oraz że słuchając go, można być przekonanym, że Skinny Puppy z pewnością nie zależy na dobrych wynikach sprzedaży. Z negatywnymi opiniami nie zgadza się sam Nivek. Zapytany o to, jak najlepiej zacząć przygodę ze Skinny Puppy w pierwszej kolejności wymienia właśnie Too Dark Park.
Warto pamiętać, że Nivek przygotowując materiał do tej płyty, zmagał się z demonami własnego uzależnienia od heroiny. Dlatego warstwa liryczna i muzyczna przejeżdża przez psychikę słuchacza niczym ciężki walec, pozwalając na te niecałe 40 minut znaleźć się w głowie opętanego człowieka, który w tym czasie tańczył śmiertelnego walca nad przepaścią. Too Dark Park jest jak perfekcyjna ścieżka dźwiękowa do filmu o apokalipsie i upadku ludzkości. Duszna, posępna i całkowicie pozbawiona nadziei. Czyli wszystko, za co najbardziej kochamy muzykę Skinny Puppy.