Drugi album Chat Pile był dosyć mocno oczekiwaną premierą tego roku przez dużą część sceny niezależnej. Cool World w pewnym sensie kontynuuje surowość brzmienia God’s Country, jednocześnie odchodząc od pierwowzoru na tyle daleko, żeby nie można im było zarzucić powtórki z rozrywki. Agresja, beznadzieja i ogólny nastrój terroru to coś, co bije z tej płyty już od pierwszych dźwięków. Pamiętam, że parę lat temu, w trakcie hulającej pandemii, recenzenci lubili używać zwroty soundtrack do końca świata. Muszę przyznać, że to określenie świetnie sprawdzi się i tutaj.
Dosłownie dzień przed ich pierwszą odnogą trasy po USA Raygun Busch (wokalista) i Luther Manhole (gitarzysta) znaleźli chwilę na przegadanie ze mną kilku palących kwestii. Miłej lektury!
Przede wszystkim gratuluję wam nowego albumu. Oczywiście wiedziałam, że będzie świetny! Miło jest obserwować, jak dobrym ludziom się powodzi. Zastanawiam się tylko, jak się czujecie z rosnącym zainteresowaniem waszym zespołem?
Luther Manhole: Dzięki! W sumie tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Słuchając albumu przed jego wydaniem, obaj z Rayem stwierdziliśmy, że ten materiał jest lepszy od God’s Country. Wiem, że każdy zespół mówi, że nowy album jest lepszy od poprzedniego, ale ja naprawdę tak czułem. Mimo to nigdy nie wiesz, czego oczekują ludzie i co im się spodoba. Bardzo nas cieszy, że wydają się być tak entuzjastycznie nastawieni do tej płyty. Pamiętam, że na kilka dni przed premierą zacząłem mieć chwile zwątpienia w siebie, zacząłem się zastanawiać, czy ten album nie jest jednak zły… Ale niesamowicie jest patrzeć, jak ludzie w sieci pozytywnie o na niego reagują.
Wiecie, że dopiero ostatnio się zorientowałam, że używacie pseudonimów? Myślałam, że naprawdę tak się nazywacie…
Raygun Busch: Ale super! [śmiech]
Luther: Byłoby bardzo zabawnie, gdyby moje prawdziwe nazwisko brzmiało Manhole.
Tak właśnie myślałam: Boże, co za nazwisko. Ludzie w szkole musieli ci dokuczać.
Luther: Moje prawdziwe nazwisko jest włoskie. Nie jest zbyt popularne i tam, gdzie mieszkam ludzie rymowali je z macaroni i tym podobnymi rzeczami. Ponieważ mam na imię Griffin, po ukazaniu się Family Guy byłem porównywany do Petera Griffina. Albo nazywano mnie Gryffindorem albo innym Harrym Potterem… Nigdy nie myślałem, że nasz zespół będzie szerzej znany, więc wybrałem pseudonim Luther Manhole. Teraz po prostu muszę z tym żyć [śmiech].
A Raygun Busch – rozumiem, że chodzi o prezydentów Reagana i Busha?
Raygun Busch: Tak, chodzi o dwóch najgorszych prezydentów, jakich kiedykolwiek mieliśmy. Taki początek końca… akurat, kiedy się urodziłem.
Masz tam miejsce na trzecie imię? Trump jest również…
Luther: Taaak… myślę, że ludzie mogliby to błędnie odebrać.
Raygun: Trump jest okropny, Harris jest okropna. Szczerze mówiąc, mógłbym zmienić mój pseudonim na Hope Change. Za naszego życia nie było dobrego prezydenta. Jest tylko coraz gorzej, aż do momentu, w którym taki klaun jak Trump może objąć urząd. Trump nie pojawił się znikąd.
Zrobiliśmy podcast o waszym albumie i powiedziałam tam, że to musi być straszne – być politycznie świadomym i żyć w Stanach Zjednoczonych. Jak sobie z tym radzicie?
Luther: Dużo emigracji wewnętrznej. Wszyscy sobie radzą, jak mogą.
Raygun: Na szczęście to duży kraj. Słyszysz o strzelaninach w szkołach, ale to nie jest tak, że widzimy je codziennie. To duży kraj – zbyt duży.
Luther: Niektóre stany przypominają różne kraje… Łączy nas tylko to, że wszyscy mówimy po angielsku. Żyjemy w dziwnych czasach, zwłaszcza jeśli zwracasz uwagę na politykę. Płacimy podatki, które idą na zakup bomb zrzucanych na dzieci. Nie chodzi tylko o Gazę. Wszędzie, od Afryki po Amerykę Środkową i Południową, prowadzone są działania wojskowe sponsorowane przez Stany Zjednoczone. A na naszych ulicach czarni są codziennie zabijani przez policjantów.
Raygun: To się nigdy nie kończy. Wiesz, że policjanci zabili w tym roku więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej? To statystyka, którą zawsze czytasz: co rok gliny zabijają najwięcej ludzi w historii. Trudno skupić się na jednej rzeczy.
Luther: Tak, więc w pewnym sensie musisz się od tego zdystansować albo emigrować. Jesteśmy w zespole, więc mamy pewną tubę, by mówić o sprawach politycznych lub odnosić się do nich w naszej muzyce. Robimy, co możemy. Ale fiksowanie się na tym temacie może doprowadzić do szaleństwa. To straszne dla zdrowia psychicznego. Czasami muszę przestać patrzeć w telefon, żeby nie widzieć, jak wszystko jest okropne.
Raygun: Można łatwo popaść w depresję od tego wszystkiego.
Luther: Czasami musisz zrobić sobie przerwę od bycia na bieżąco, żeby nie czuć się, jakby świat się kończył. Są jednak i dobre strony. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak blisko wyleczenia raka; wskaźniki śmiertelności są najniższe w historii ludzkości. Ludzie żyją dłużej, ale trudno zignorować fakt, że zmiany klimatyczne to wyścig z czasem. Każdy kraj w Europie może zrobić to, co do niego należy, ale jeśli Stany Zjednoczone i Chiny będą nadal zanieczyszczać środowisko, będzie to koniec dla wszystkich. Taka tam miła, lekka rozmowa na początek wywiadu.
Raygun: Myślę, że tym razem wszystkie nasze wywiady są bardziej polityczne. Jesteśmy o wiele bardziej polityczni.
Luther: Tak, ten album jest o wiele bardziej upolityczniony niż God’s Country.
Chciałam właśnie o tym porozmawiać – pod względem tekstów, ten album o wiele mocniej odnosi się do polityki. I naprawdę jestem fanką tekściarstwa na Cool World. Moja ulubiona linijka to fragment w Funny Man – jeśli wojna mnie nie zabije, zrobią to moje zęby?
Raygun: Jeśli okropność mnie nie zabije, to zrobią to moje zgniłe zęby.
Tak! Wspaniałe.
Luther: Też bardzo lubię ten tekst.
Tyle głębi w jednym zdaniu. Gdzie nauczyłeś się tak pisać?
Raygun: Całe życie tworzę muzykę. Nie mam żadnego formalnego wykształcenia, po prostu popełniłem wiele błedów i odniosłem wiele porażek, zanim stałem się w tym dobry. Jestem wielkim fanem wczesnych Mountain Goats, Boba Dylana, tego typu artystów. Mieszczą całą historię w zaledwie kilku linijkach. Staram się zachować różnorodność, mieszając różne formy poezji i pisania tekstów.
Luther: Ray jest bardzo oczytany, a to zdecydowanie pomaga. Kiedy masz wiele muzyki i książek, z których możesz czerpać, wzbogaca to proces twórczy. Wyrazy uznania dla Raya: jest najbardziej oczytaną osobą, jaką znam.
Raygun: Dziękuję.
Aww! Jeszcze jeden komplement dla Raya – myślę, że twój głos stał się lepszy. Sposób, w jaki krzyczysz na tym albumie, a nawet warczysz, jest niezwykle intensywny. Nie słyszałam tego na waszym pierwszym albumie.
Raygun: Tak, na tym albumie chciałem rozwinąć moje możliwości wokalne. Zrobiliśmy trochę death metalu, ale chciałem pójść na całość, jak w Shame. Lubimy ze Stenem [basistą i mózgiem zespołu – przyp.red.] bawić się różnymi stylami wokalnymi i wiele z naszych eksperymentów znalazło się na albumie. Śpiewanie jest teraz dosłownie moją pracą, więc czuję, że coraz lepiej moduluję swój głos.
Tak, i dlatego ten album jest bardziej intensywny — niekoniecznie ostrzejszy, ale jest w nim inny rodzaj ciężkości.
Luther: Tak, kiedy pisaliśmy wersje instrumentalne, chcieliśmy pójść w stronę cięższych brzmień. Następnie dodawaliśmy partie melodyjne, które całkowicie zmieniały klimat. Myślę, że ten album jest bardziej melodyjny, ale też cięższy niż God’s Country. Mając jawniej upolitycznione teksty, okazał się cięższy tematycznie. Jestem zadowolony z tego, jak to wszystko wyszło.
Raygun: Wiem, że Sten jest zirytowany tym, że ludzie skupiają się na tym, jak ponury jest ten album, zamiast na tym, jak bardzo buja. Myślę, że jest naprawdę mocny i podoba mi się bardziej niż God’s Country.
Luther: Jaramy się, mogąc grać te nowe piosenki na trasie. Nie piszemy setlisty; każdego wieczoru wybieramy kawałki pod wpływem chwili. Fajnie jest mieć 10 nowych utworów, które sprawiają frajdę podczas grania.
Raygun: Nie sądzę, bym był zdolny do pisania radosnej muzyki. W ogóle by mi się to nie podobało.
Luther: Tak, ja chyba też nie. Większość sztuki, którą lubię, jest zazwyczaj przygnębiająca. To dla mnie bardziej katartyczne.
Ostatnim razem powiedzieliście, że Oklahoma nie jest najlepszym miejscem na założenie zespołu. Czy to się zmieniło? Czy czujecie się teraz częścią sceny?
Luther: Tak jakby. Zdecydowanie mamy tutaj teraz scenę, a na niej wiele zespołów hardcore’owych i shoegaze’owych. Ludzie nas przyjęli, a jeśli zorganizujemy tutaj koncert, to zazwyczaj jest on wyprzedany. Ale tak naprawdę nie jesteśmy częścią sceny hardcore.
Raygun: To zawsze było trudne. Przynajmniej nie mamy klubów, którym trzeba zapłacić, żeby w nich zagrać, jak w New Jersey. Ale trudno sprawić, żeby ludzie się zajarali.
Luther: Zawsze odbywały się tu fajne punkowe koncerty, ale przychodziło na nie tylko jakieś dziesięć osób. Gdyby gdzieś w okolicy miał grać wielki zespół, taki jak Deftones, musiałbyś jechać ich zobaczyć do Teksasu. Ale jest coraz lepiej, ponieważ coraz więcej ludzi się tu przeprowadza.
Dobra, musimy przejść do segmentu „mieszanie polityki do muzyki”. Oczywiście wiem, jakie jest wasze zdanie, ale zastanawiam się, czy nie czujecie zgrzytu, kiedy ludzie skaczą i bawią się do tekstów o wojnie czy bezdomności…
Luther: To jak dawanie ludziom lekarstwa podstępem. Kiedy byłem młody, wiele polityki przemyciły mi zespoły takie jak Rage Against the Machine i System of a Down. Tworzą chwytliwą, bardzo upolitycznioną muzykę. Mam nadzieję, że kontynuujemy tę tradycję, łącząc tematy polityczne z czymś, co ludziom podoba się na żywo.
Raygun: Tak, kiedy Tom Morello z Rage Against the Machine powie coś lewicowego, a ludzie są zszokowani: Nie wiedziałem, że mają takie poglądy! No jak to? Nigdy nie słuchałeś ich tekstów? Jestem pewien, że my też będziemy mieli takich fanów.
Oglądałam film dokumentalny o Omarze i Cedricu z At the Drive-In. To było ciekawe: Omar zakończył działalność zespołu, gdy zyskali większą rozpoznawalność, ponieważ tłum pod sceną stawał się coraz bardziej przypadkowy i agresywny, a co za tym idzie – nie rozumiał przesłania zespołu. Więc, hipotetycznie, co byście zrobili, gdyby ludzie na koncertach zaczęli krzyczeć, żebyście trzymali swoje poglądy polityczne dla siebie?
Raygun: Pewnie miałbym mikrofon, więc po prostu bym ich przekrzyczał. Chcemy, aby Chat Pile był dla wszystkich, żeby każdy czuł się mile widziany.
Luther: Zawsze będziemy robić to, co robimy.
Myślicie, że kiedykolwiek moglibyście znaleźć się w takim momencie, w którym chcielibyście zakończyć działalność?
Luther: Jeśli zespół kiedykolwiek się rozpadnie, to wątpię, żeby stało się to z tego powodu. Ufamy, że nasi widzowie wiedzą, o co chodzi. Nawet jeśli tak nie jest, nie sprawi to, że będę chciał zmienić nasz kierunek.
Raygun: Mars Volta teraz koncertuje z Toolem, więc prawdopodobnie mają aktualnie więcej ludzi pod sceną, którzy ich nie kumają…. Dla mnie to po prostu dziwne zachowanie.
Omar był wtedy o wiele młodszy, miał idealistyczne podejście.
Luther: To prawda. Wiem też, że nie był zadowolony z produkcji Relationship of Command.
Raygun: Wariactwo!
Luther: To daje jakieś wyobrażenie o tym, co myślimy o własnej muzyce. Jeśli ktoś uważa ją za arcydzieło, nie oznacza to, że my sami nie mamy do niej swoich zastrzeżeń. Już pierwsze uderzenia perkusji w Pattern Against User są niesamowite. Wybaczcie chłopaki, ale wasz album jest zajebisty!
Okej, po wywiadzie od razu odpalam At The Drive-in! Ale wracając jeszcze do Cool World – czy album wyprodukował Ben Greenberg z Uniform?
Luther: Tak jakby. Zmiksował go. Nadal nagrywaliśmy go sami, a Sten robił inżynierkę dźwięku w naszej sali prób. Ben odezwał się do nas pewnego razu i zaproponował wyprodukowanie całości. Ale my chcieliśmy nagrywać sami. Zaproponował nam więc miksy. Wysłaliśmy mu Funny Man na próbę i co tu dużo mówić – brzmiało to świetnie, więc się zgodziliśmy. Zdjął z nas wiele obowiązków, zwłaszcza ze Stena. Miksowanie to naprawdę punkt, w którym wchodzisz w chwasty i dochodzi do wielu sprzeczek. Łatwiej było stworzyć tę płytę, mając kogoś trzeciego.
Wow, to naprawdę super, że sam się do was odezwał.
Luther: Tak, zna chłopaków z Portrayal of Guilt i chociaż nie brzmimy jak Uniform, wszyscy obracamy się w tym samym świecie dziwnej, niepokojącej amerykańskiej muzyki. Łatwo się z nim pracowało.
Raygun: Tak, kocham Bena. Jest też zaskakująco wysoki: mam 188 cm wzrostu i myślę, że jest wyższy ode mnie.
Luther: Poznaliśmy go osobiście, gdy byliśmy w Nowym Jorku na festiwalu. Technologia pozwoliła nam pracować z nim zdalnie, mimo że mieszka na Brooklynie, a my jesteśmy oddaleni o wiele godzin drogi.
Czy łatwo było Stenowi oddać tę część pracy? Wiem, że robi w zespole bardzo dużo i że tego typu osoby mają problem z odpuszczeniem.
Raygun: O tak, bardzo chętnie przekazał to Benowi.
Luther: Był entuzjastycznie nastawiony. Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy o delegowaniu zadań i mogę z całą pewnością powiedzieć, że odetchnął z ulgą, gdy nie musiał miksować tego albumu. Nadal będziemy nagrywać nasze rzeczy, ponieważ inżynieria Stena pasuje do naszego sposobu pisania muzyki. Ale miksowanie zajmuje setki godzin, więc nie wyobrażam sobie, by Sten chciał do tego wracać.
Raygun: Tak długo, jak będziemy dysponować budżetem, będziemy to komuś zlecać.
Luther: Kiedy zaczynaliśmy, wiele rzeczy, które robiliśmy, takich jak elektroniczna perkusja i samodzielne nagrywanie, miały pomóc nam oszczędzić pieniądze. Nikt z nas nie chciał wydawać kupy forsy na nasz noise rockowy zespół. Jesteśmy zdecydowanie otwarci na współpracę z inżynierami.