Wiecie, że Backstreet Boys wydali w tym tygodniu nową płytę? Jednak mimo całej sympatii i sentymentu do tego boysbandu, prezentujemy dzisiaj premiery pięciu innych zespołów. No i oczywiście tonę nowych singli.
FIDLAR - "Almost Free" (25.01) // garage punk
FIDLAR wraca z trzecim albumem, będącym bardzo logiczną kontynuacją poprzednich dwóch. Na pierwszym muzycy, delikatnie mówiąc, lubili narkotyki i grali totalny garaż. Na drugim zmagali się z kacem i tragediami, do jakich nadużywanie dragów ich doprowadziło, mocno poszerzając przy tym paletę swoich muzycznych inspiracji. Na „Almost Free” jesteśmy o krok dalej – choć demony jeszcze czasami wracają („Alcohol”, „Kick”) to chłopaki jakoś układają sobie życie i zajmują się innymi sprawami – czyli, jak to w muzyce, również sprawami sercowymi („Called You Twice”), czy polityką („Too Real”). Na szczęście nie tylko. Dużo dzieje się też w kwestii muzycznej. Do tego stopnia, że ciężko mówić tu o jakiejś spójności. Zaczyna się od naśladowania (bardzo lubianych przez FIDLAR i będących ich częstą inspiracją dotychczas) Beastie Boys w rapowanym „Get Off My Rock”, by przejść w wygładzone i bardzo popowe „Can’t You See”. I jeżeli to nowe, mało punkowe brzmienie tego kawałka się Wam nie spodoba, to nie włączajcie nawet „Called You Twice”, które brzmi jak połączenie „Hey There Delilah” Plain White T’s z pierwszą lepszą współczesną pop rockową balladą. Na pocieszenie macie jednak „Alcohol”, „Flake” czy „Nuke”, którym najbliżej do dotychczasowego brzmienia zespołu. Super jest też „Too Real”, które ma w sobie coś z Becka – ale takiego, który z frustracji robi się trochę agresywny. Zaskoczeniem są także fajne dęciaki w instrumentalnym (!) „Almost Free” i następującym po nim „Scam Likely”. Co ciekawe, ta MIESZANKA WYBUCHOWA (to najgorsze określenie w historii muzyki zdaje się pasować tutaj jak ulał) mnie wciągnęła i mimo, że teoretycznie powinienem być tym albumem zawiedziony jako fan poprzednich – jestem nim zachwycony. Może się starzeję? Może wyluzowałem? Nie wiem. Wiem, że napisałem strasznie długą recenzję, jak na cykl, w którym mieliśmy opisywać płyty trzema zdaniami. Agata mnie zabije. Ale trudno – było warto. „Almost Free” może być czarnym koniem tego roku. (k)
Rival Sons - Feral Roots (25.01) // rock’n’roll
Kojarzycie Rival Sons? Pewnie jesteście zapisani na ich facebookowym wydarzeniu w Stodole. My też, a co! Dlatego wypadałoby przesłuchać Feral Roots. Jeżeli szukacie rockowego pazura, możecie się zatrzymać, bo Kalifornijczycy dostarczają go w najlepszym stylu. Płyta od samego początku atakuje żywiołowym rock and rollem i hard rockiem, oferując przekrój wszystkiego, co w tej muzyce najlepsze. Świetnie wyprodukowany i zaaranżowany, przez wielu fanów już okrzyknięty najlepszym albumem w dorobku Rival Sons. To może być naprawdę świetny koncert! (Agata)
TOY - Happy in the Hollow (25.01) // shoegaze
Czwarty album brytyjczyków, jednocześnie pierwszy, który wyprodukowali sami. Panowie odchodzą na tej płycie od krautrocka, skłaniając się bardziej ku shoe gaze’owi i psychodelii. Ładne. (Agata)
Blood Red Shoes - Get Tragic (25.01) // indie rock
Trochę zapomniany to zespół. Mieli świetny start prawie piętnaście lat temu, ale z czasem było o nich coraz ciszej. Dlatego fajnie było się zaskoczyć, słuchając „Get Tragic”. Jasne – nie ma tu takich hitów, jak „It’s Getting Boring At The Sea”, ale jestem pewny, że do kilku kawałków – np. „Nearer” czy singlowy „Howl” będę wracał. Nie ma też sensu oczekiwać, że ten zespół będzie się starał nawiązać do brzmienia z 2004. Dzisiaj brzmi pełniej i nowocześniej – widać, że trzymają rękę na pulsie i wiedzą, jak się dzisiaj gra. Z wszystkimi tego zaletami i wadami. (k)
Swervedriver - Future Ruins (25.01) // alternative rock, shoegaze
Na drugim albumie po niemal dwudziestoletniej przerwie Swervedriver pokazuje to, co wychodzi im chyba najlepiej – transowe, repetytywne kawałki, które jednocześnie troszkę odrzucają i wciągają. Ekipa z Oxfordu stawia na jakość, a nie ilość – nie przerzuca się pomysłami, ale świetnie dopracowuje te, które już ma. Wobec tego „Future Ruins” to bardzo ciekawa, pozytywnie monotonna i – może poza dwoma kawałkami („Everybody’s Going Somewhere and No-One’s Going Anywhere” brzmi trochę jak Oxbow na swoim ostatnim albumie, a „Good Times” wyróżnia się aż nieprzyzwoitą przebojowością) – bardzo spójna płyta. (k)
Single / Teledyski / Inne:
Glen Hansard – I’ll Be You, Be Me // contemporary folk
The Specials – 10 Commandments // 2 Tone
American Football – Uncomfortably Numb (feat. Hayley Williams) // emo
H.Grimace – She’s In a State // post-punk
Stephen Malkmus – Viktor Borgia // indie rock
The Messthetics – Mythomania (Live at Candyland) // post-hardcore
Ty Segall & Freedom Band – Love Fuzz (Live) // garage punk
Foals – Exits // indie rock
Apparat – DAWAN // IDM
Vampire Weekend – Harmony Hall // indie pop
Brutus – War // post-hardcore
Crows – Chain Of Being // post-punk
Hand Habits – Can’t Calm Down // indie folk
Housewives – SmttnKttns // noise rock
Boy Harsher – LA // Synth, cold wave
Jozef Van Wissem & Jim Jarmusch – Concerning the White Horse // experimental
Figure Section – Another Sun // synthpop
VOWWS – Structure of Love II feat. Chino Moreno (Renhölder Remix) // new wave
Jesteśmy na Spotify:
Jeżeli podobają się Wam treści, jakie prezentujemy i chcecie nas wesprzeć, możecie odwiedzić nasz profil na Patronite: