Z jednym z największych objawień ostatnich miesięcy w brytyjskiej muzyce – Shame – rozmawialiśmy kilka chwil po ich świetnym koncercie na Off Festivalu. Momentami kontrowersyjny, pełen nieskrępowanej energii i nieco chaotyczny – zarówno w kontrolowany, jak i niekontrolowany sposób ze względu na pewne problemy techniczne – występ szybko przeszedł do historii. Jak się okazało, wywiad z pięcioma młodymi muzykami, był taki sam – kontrowersyjny, energiczny i chaotyczny, ale przede wszystkim niezwykle przyjemny.

[CLICK HERE FOR ENGLISH VERSION]

Świetny koncert! Ale nie pozbawiony problemów. Co się działo z Twoim paskiem od gitary, Josh?

Josh Finerty [basista]: Ma blokadę, przez którą nie da się go założyć, kiedy spadnie.
Charlie Steen [wokalista]: Nie powinien spadać.
Josh: Przecież wiem! Ale fajnie było posiedzieć przez kilka kawałków.

To dla Was raczej nietypowe. Jesteście dość aktywni na scenie.

Charlie Forbes [perkusista]: Miła odmiana.
Josh: Byliśmy kiedyś w trasie z Fat White Family i musiałem ją całą przesiedzieć, bo miałem złamaną nogę.
Charlie F.: Nie przesiedziałeś całej trasy! Tańczyłeś po całej scenie z tym Twoim wielkim gipsem.

Co jest nie tak z Waszymi nogami? Ty [Charlie S.] miałeś nogę w gipsie kilka tygodni temu – na Rock For People.


Shame wywiad


Charlie S.: Tak, skręciłem kostkę na scenie. Założyli mi bandaż i byłem już dosyć pijany, więc poszedłem spać. Obudziłem się o piątej rano i kostka była taaaaaaaka wielka.

Pomyślałem: „Do kurwy nędzy” [Śmiech] Wtedy znaleźliśmy się w Barcelonie, gdzie było jakieś 30 stopni. To był nasz pierwszy raz w tak gorącym, pięknym kraju, a ja spędziłem sześć godzin w szpitalu.

To Wasz pierwszy raz w Polsce, prawda?

Eddie Green [gitarzysta]: Pierwszy raz w Polsce.
Josh: On tu był. [wskazuje na Charliego S.]

Charlie S.: Tak, byłem tu trzy razy z rodziną. Mam wielu polskich przyjaciół. Byłem na dwóch polskich weselach. Są zajebiste! Jedno było chyba w Krakowie i moja mama chciała, żebym pojechał zobaczyć Auschwitz. Zostaliśmy więc z innymi przyjaciółmi rodziny w górach, gdzie rozmawiałem z… jak Wy ich nazywacie? Górale?

Tak.

Charlie S.: Twardzi ludzie! Wielcy, grubi, taaaacy silni! [Śmiech] I to było porąbane. Ale tak, Auschwitz to miejsce, które każdy powinien zobaczyć.

A jak czujecie się po swoim koncercie tutaj, w Katowicach?

Josh: Było bardzo gorąco! Cały się spociłem. Chciałem zdjąć spodnie.
Charlie S.: Nie spaliśmy za bardzo dzisiejszej nocy, więc fajnie było wyjść, zagrać i poczuć się trochę…
Charlie F.: Nowonarodzonym.
Sean: Ale jednocześnie martwym [Śmiech].
Josh: Publiczność była szalona.
Charlie F.: Świetny koncert. Jeden z lepszych, jakie zagraliśmy tego lata. Zdecydowanie. Pierwsza piątka!
Sean: Piątka? Dla mnie dwójka! Było dobrze. Bawiliśmy się świetnie.


Shame wywiad


Słyszeliście coś o Off Festivalu, zanim tu przyjechaliście?

Charlie F.: Tak, jest bardzo prestiżowy w Europie.
Eddie: O, ja nie słyszałem nic [Śmiech]. Słyszałem, że Polska jest spoko i tyle.
Sean: Lineup jest znakomity. Właśnie obejrzeliśmy Ulrikę Spacek. I wydaje mi się, że dzisiaj grają IDLES, prawda?

O, nie mogliśmy zobaczyć Ulriki Spacek, bo rozmawialiśmy wtedy z Joe z IDLES. Chciał Was pozdrowić

Josh: O! Wzajemnie! [Śmiech]

I ma dla Was pytanie. Chciałby wiedzieć, kiedy wyjdzie Wasz debiutancki album.

Charlie S.: W styczniu 2018.

Ekstra! Ale miał jeszcze jedno pytanie – czy nagracie z nimi wspólny winyl?

Wszyscy: OOOO!
Josh: Pewnie! Z wielką chęcią!

No to jesteście umówieni! Wracając do tematu, OFF znany jest z alternatywnego lineupu. Z reguły, gdy tu przyjeżdżasz, znasz 3-4 zespoły, a resztę oglądasz z ciekawości. Gdybyście mogli tu zaprosić jakiś jeszcze nieznany zespół, to kto by to był?

Josh: Monk! Nie wydali nic oficjalnie, ale mają parę fajnych rzeczy na Soundcloudzie. To nasi przyjaciele z południowego Londynu. Nie wiem, czy to kwestia pewności siebie, ale wszyscy poszli ostatnio na studia i za każdym razem, gdy widzę ich na żywo, myślę sobie: „dlaczego nie robicie tego zawodowo?”
Charlie S.: Tak, zagrali tylko w paru miejscach w południowym Londynie. Gramy z nimi od dwóch lat i ich uwielbiamy. To nasi bliscy przyjaciele.



Przy okazji – słyszeliśmy, że nie lubicie festiwali.

Charlie F.: To on! [Wskazuje na Eddiego]

Eddie: Nie lubię jeździć na festiwale.

Czemu?

Charlie F.: Nie lubi spać pod namiotem. Tu tak nie jest, ale w Wielkiej Brytanii wszyscy śpią pod namiotami – nieważne, jak dużo jest błota i jak bardzo pada.
Eddie: I to jest obleśne.
Josh: Ale zupełnie inaczej jest być po drugiej stronie.
Sean: Kochamy festiwale, nie lubimy tylko niektórych.

Jakich?

Charlie S.: Nie podobało mi się na Kendal Calling.
Eddie: Wiele brytyjskich festiwali jest gównianych. Każą płacić ludziom jakieś głupie stawki, żeby przyjechać…
Charlie F.: Ten festiwal jest tani. Taka sama rzecz w Wielkiej Brytanii kosztowałaby… 200 euro. Więcej – 300 euro za gówniany festiwal!
Charlie S.: Musisz mieć naprawdę dużo kasy, jak chcesz pojechać na brytyjski festiwal. Jedzenie jest bardzo drogie.
Charlie F.: No i w Europie – w większości miejsc – ludzie są naprawdę zajarani muzyką. W Wielkiej Brytanii mnóstwo ludzi jeździ na festiwale nie dla muzyki. Chodzą tylko oglądać Djów i…
Sean: Brać pieprzoną ketaminę. [Śmiech] Wydaje się, że tutaj ludziom bardziej zależy na muzyce.
Charlie F.: I dobrze dla nas!

No to może macie jakieś rady dla festiwalowiczów? Co robić, a czego nie?

Eddie: Nie kupujcie tanich, samorozkładających się namiotów.
Sean: Nie przesadzajcie pierwszej nocy.
Charlie S.: Weźcie ze sobą swój papier toaletowy.
Josh: I nawilżane chusteczki.
Eddie: Tak. To najważniejsze!
Charlie S.: Spakujcie się lekko. Wiecie, to jest najgorsze uczucie, kiedy jest ostatni dzień, wracacie i zdajecie sobie sprawę, ile rzeczy musicie spakować do plecaka.
Sean: Szczególnie, jeśli wszystko pokryte jest błotem.
Charlie S.: Tak. Nie zabierajcie niczego, co jest dla Was cenne.
Eddie: Tak, będziecie brać narkotyki… [Śmiech] Sean: Zatrzymajcie się w połowie. Bierzcie tylko połowę. [Śmiech] Josh: Może weźcie jakieś plastry?
Eddie: Weźcie swój wentylator! Zrobiłem tak na Glastonbury. Postawiliśmy go na parkingu, obok samochodu i było super.

Ok, zdecydowanie znacie się na festiwalach. Możecie je porównać do mniejszych, klubowych koncertów? Co jest lepsze?

Charlie S.: Jest zupełnie inaczej.
Charlie F.: To zależy od publiczności. Naprawdę niesamowicie jest grać na olbrzymiej scenie, ale nic nie pobije grania w zapoconej piwnicy.
Charlie S.: Tak. I jak Charlie powiedział wcześniej, w Europie ludzie zdają się bardziej dbać o muzykę. Na niektórych festiwalach w Anglii da się odczuć, że ludzi zapłacili takie pieniądze, że teraz koniecznie muszą się odpowiednio wybawić, dlatego jest to trochę zafałszowane.
Eddie: Tak, bawią się zbyt dobrze.
Charlie F.: Nie to, żebyśmy mieli coś przeciwko zabawie.
Eddie: Tak, ale ci ludzie myślą: „Dobra, muszę się nawalić tak bardzo, jak to tylko możliwe w ciągu kolejnych 18 godzin”.

Więc twierdzicie, że tylko Brytyjczycy upijają się na festiwalach?

Josh: [Śmiech] Może tak być!
Eddie: Robimy to teraz.
Charlie F.: Jesteśmy strasznymi hipokrytami [Śmiech] Ale tak – jeśli przyjechalibyście na Glastonbury, zobaczylibyście więcej narąbanych ludzi o 16 niż tutaj o 1 w nocy.
Sean: Oj, nie wiem. To się jeszcze okaże!

Mamy pytanie, które zadaliśmy także Joe z IDLES. Stajecie się coraz bardziej popularni w Wielkiej Brytanii i na kontynencie. To samo dotyczy IDLES, Cabbage, Fat White Family, Slaves – wszystkich tych aktywnych politycznie, wypełnionych brytyjskim poczuciem humoru, zespołów. Macie jakiś pomysł, skąd się to bierze?

Charlie S.: Myślę, że powinniśmy wyrzucić Slaves z tej wyliczanki.



Co jest nie tak ze Slaves?

Sean: Zagraliśmy z nimi jakieś 20 koncertów.
Charlie S.: Kazali mi zapłacić 175 funtów za włożenie sobie mikrofonu w majtki, a płacili nam o wiele mniej za koncert.
Josh: Kazali nam podpisać umowę, według której nie mogliśmy pić piwa przed wejściem na scenę.
Eddie: Zmusili nas do trzeźwości na scenie [Śmiech].
Charlie S.: Nie mogliśmy mieć też żadnej wody na scenie, więc musieliśmy za każdym razem wykonywać 35 – 40-minutowy set z pełną energią bez wody.
Charlie F.: Tak, oni są tylko fasadą. Są punkami na scenie, ale gdy zapadnie kurtyna, to wszystko okazuje się kłamstwem. Nie ma tam charakteru, jest tylko kasa.

Ok. Zapomnijmy więc o Slaves.

Charlie F.: Nie są jak Fat Whites – ci schodzą ze sceny i są ciągle takimi samymi ludźmi.
Charlie S.: Tak, niestety [śmiech]. Byliśmy w trasie z Fat Whites i ze Slaves. Z początku byliśmy nieznani dla Fat Whites, ale – dla przykładu – zaprosili nas do swojej garderoby, poczęstowali piwami. Sprawili, że czuliśmy się ugoszczeni. Jak supportujesz jakiś zespół w Anglii, dostajesz jakieś 5 piw na koncert. Tracisz kasę – benzyna, parking… Przepraszam, jakie było pytanie?
Josh: Brexitowe zespoły!
Eddie: Myślę, że z kontynentalnej perspektywy – z zewnątrz – brytyjska polityka jest teraz całkiem interesująca i ekscytująca. Ludzie chcą zobaczyć, jakie subkultury powstały z tego, co się dzieje. W Stanach wiele przeciwnych Trumpowi zespołów wypływa i zyskuje teraz popularność.
Charlie S.: Myślę, że ludzie w Wielkiej Brytanii się znudzili. W pewnym sensie przeżyliśmy pokolenie X-Factora, które wystartowało na początku wieku i skonczyło się chyba kilka lat temu.
Sean: Ciągle jest taka muzyka.
Charlie S.: Tak, ale wydaje mi się, że ludzie są już tym zmęczeni i chcą czegoś bardziej interesującego.
Sean: Znaczącego. Z naszych serc. Z naszych dusz [śmiech]



Skoro zrobiliście się już całkiem popularni, to czy macie jeszcze czas na bycie fanami muzyki? Jaki koncert widzieliście ostatnio poza festiwalem?

Josh: Wiecie, tak szczerze – jak spędzasz tyle czasu, grając koncerty, to musisz trzymać się od tego z dala w wolnym czasie.
Charlie F.: Chodzimy na koncerty przyjaciół. Poza tym nie byłem na koncercie jakoś od października.
Eddie: Widziałem Maca DeMarco.
Charlie S.: O, ja też. Nawet go nie lubię, ale byłem tam, więc…
Josh: Mamy duże szczęście, że grami z tak wieloma zespołami, które lubimy.
Charlie F.: Tak. Tak jak dzisiaj. Nie zobaczyłbym pewnie Ulriki Spacek, gdybyśmy tu nie byli.
Charlie S.: Graliśmy na festiwalu we Francji, gdzie mieliśmy szczęście wystąpić na dwie godziny przed Iggym Popem.
Charlie F.: Tak, wielka sprawa!

A jaki album ostatnio słyszeliście?

Sean: Childhood – Universal High.
Josh: Jak tu lecieliśmy, słuchałem „Public Strain” Women.

O! Mamy wywiad z Preoccupations [zespół dwóch byłych członków Women] w niedzielę.

Josh: O! Możemy im zadać pytanie?

Pewnie!

Josh: Czy możemy pojechać z Wami w trasę, proszę? [śmiech] Charlie F.: Nie, nie, nie, nie… To nie jest nasze pytanie. Wiem! Dobre gówno!

To nie jest pytanie!

Charlie F.: Dobre gówno ze znakiem zapytania.

Ok, przekażemy! 

Josh: I jeszcze „Czy możemy pojechać z Wami w trasę?”

 

Rozmawiali Agata Hudomięt i Krzysztof Sarosiek