Artykuł, Muzyka, News

NewTone: premiery 24/18

Mundial zaczął się także u nas. W tym tygodniu najlepiej prezentują się reprezentacje Australii i USA, ale fani innych krajów znajdą coś dla siebie na – jak zwykle – przepastnej liście nowych singli. Zapraszamy!

Rolling Blackouts Coastal Fever – Hope Downs (15.06) // jangle pop

Kiedy Rolling Blackouts Coastal Fever wydawali swoje dwie świetne epki, mówiono, że kiedy wszyscy inni starają się jak najbardziej udziwniać swoje kawałki, oni po prostu szlifują doskonałe refreny. Pierwsze LP w ich dorobku tylko to potwierdza. Te dziesięć kawałków to murowany hit za hitem. A przy tym słucha się ich zupełnie bez żenady. I bardzo szybko wpadają w ucho. Większość albumu słyszeliśmy na żywo w Berlinie i przy pierwszym odsłuchu płyty czuliśmy się jakbyśmy znali je od zawsze. A to zawsze znak jakości! A skoro przy znakach jakości jesteśmy – koniecznie zobaczcie ich na tegorocznym Offie.

Culture Abuse – Bay View (15.06) // noise pop

 

“Starzy” fani (mówimy w końcu o kapeli powstałej w 2013 roku) tego zespołu nie mają łatwo. W pierwszych recenzjach tego albumu pojawiły się zarzuty o zbyt drastyczne złagodzenie brzmienia, brak energii, czy brzmienie przypominające… Smash Mouth. No cóż, starzy fani zwykle są skłonni do bezsensownej przesady. “Bay View” to bardzo przyjemny album, który brzmi jakby Ramones mieszkali w kalifornijskim Bayview właśnie. Tak więc jeśli latem lubicie się wybrać w ramonesce na plażę – to jest Wasz soundtrack. Na zmianę z Wavves, z którymi Culture Abuse wydali w tym roku dwa bardzo fajne single.

Here Lies Man – You Will Know Nothing (15.06) // psychodelic rock

Wśród jednej z recenzji znalazłam idealnie określenie muzyki Here Lies The Men – Black Sabbath grający afrobeat. A tak zupełnie serio – rock psychodeliczny radzi sobie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że mamy 2018 rok. Czego to zasługa? Chyba wszyscy dobrze wiemy… Utalentowanych muzyków, którzy, jak członkowie tego zespołu, potrafią zgrabnie wykorzystywać riffy w stylu lat 70-tych, jednocześnie brzmiąc świeżo.

Protomartyr – Consolation (15.06) // post-punk

Można powiedzieć, że Protomartyr wydali tę epkę, żeby pochwalić się współpracą z Kelley Deal w dwóch kawałkach. Ale można to też uznać za dużą niesprawiedliwość. Choć kawałki nagrane z gitarzystką The Breeders są niesamowicie dobre (Wheel Of Fortune to w ogóle jeden z numerów roku do tej pory!) to pozostałe dwa numery nie znalazły się na zeszłorocznym “Relatives in Descent” chyba tylko przez przypadek. Świetna płytka!

Girls Names – Stains On Silence (15.06) // post-punk

Czy może być coś bardziej lirycznego od post-punku z Belfastu? Album powstał pod dużą presją, na szczęście muzycy postanowili zostawić miksy, wrócić do swoich codziennych zająć i spotkać się, kiedy naprawdę poczują, ze to już czas nagrać coś nowego. Tak też się stało. Jak sami twierdzą, z oryginalnego materiału niewiele zostało. Naszym zdaniem – wyszło im to na dobre.

Leon Vynehall – Nothing is Still (15.06) // deep house, downtempo

Co prawda muzyka Vynehalla nadaje się bardziej na deszczowe dni i rozprawianie się ze swoimi złymi decyzjami, ale dajmy mu szansę w to gorące, czerwcowe popołudnie. Piękne, nostalgiczne, ze stajni Ninja Tune. To chyba wystarczająca rekomendacja.

Single // EP:

Deafheaven – “Canary Yellow” // blackgaze

Spiritualized – A Perfect Miracle, I’m Your Man // space rock, shoegaze

Alice Glass – Mine // electronic

Girls In Synthesis – We Might Not Make Tomorrow E​.​P // anarcho punk, noise punk

H880 – The Haunted Palace // experimental techno

Echo Beds – Still Body // experimental, industrial

LINGUA IGNOTA – Woe To All (On The Day Of My Wrath) // experimental

Death Bells – Echoes // post-punk

HTRK – Mentions // avant rock, electronic

Jesteśmy na Spotify:

 

Artykuł, Muzyka

NewTone: premiery 23/18

Po tygodniowych wakacjach wracamy ze zdwojoną siłą. Sprawdźcie, jakie fajne płyty wyszły w tym tygodniu i posłuchajcie nowych singli, które towarzyszyły nam na urlopie, a także w najgorszych, pierwszych dniach powrotu do pracy.

Uniform & The Body – Mental Wounds Not Healing (08.06) // power electronics

 

The Body prezentują kolejną w tym roku płytę, która świetnie wpisuje się w ich jasno określony styl. Nie ma się co oszukiwać – ci, którzy słyszeli ostatnią samodzielną płytę duetu z Little Rock albo ich współpracę z Full Of Hell, nie będą niczym zaskoczeni. Jednocześnie nie będą też zawiedzeni, bo zarówno The Body, jak i Uniform odwalają tu kawał dobrej roboty. W efekcie mamy album, który bierze po 50% z twórczości każdego składu i miksuje to w idealnych proporcjach. Jest brudno, demonicznie, ale nie brakuje też ciekawej motoryki. Tak, jak lubimy.

Snail Mail – Lush (08.06) // indie rock

Pełnoprawne debiutanckie LP zespołu Lindsey Jordan nie przynosi może takich oczywistych hitów, jakie znaleźć można na poprzedzających EPkach, ale i tak jest bardzo dobrze. I choć niby mamy tu do czynienia ze słonecznym, amerykańskim indie przełamanym ponurą atmosferą – czyli stylówą ograną już do przesady – Snail Mail ma w sobie to coś, co przykuwa uwagę. A to bardzo duży plus w przypadku takiej muzyki. Sądząc po całkiem sporym hype’ie na tę kapelę, można domyślić się, że nie tylko naszą.

Young Widows – DECAYED: Ten Years of Cities, Wounds, Lightness and Pain (08.06) // post-hardcore

Właśnie mija dziesięć lat od wydania pierwszej płyty Young Widows i ekipa z Louisville postanowiła uczcić to wydając album z nieopublikowanymi kawałkami, jakie stworzyli od 2008 do 2018 roku. Zastosowali przy tym ciekawy zabieg – piosenki na tym wydawnictwie ułożone są chronologicznie, ale od najnowszych do najstarszych. Zaczyna się zatem całkiem atmosferycznie, a kończy na post-hardcore’owym napierdalaniu z wyraźnymi inspiracjami Shellac i Melvinsami. I w sumie jak na płytę z “odrzutami” jest bardzo dobrze. Na pewno brzmi to lepiej niż ostatnie regularne płyty tych drugich.

 

Single:

Interpol – The Rover // post-punk

Nothing – ZERO DAY // shoegaze

IDLES – Danny Nedelko // post-punk

FIDLAR – Have a Cigar (ft. Dr. Dre and AM) // garage punk, hip hop

Black Asteroid ft. Cold Cave – Sun Explodes (Headless Horseman Remix)

Weezer – Africa // indie rock

Tommy Cash – Little Molly // trap rap

Gorillaz – Humility // art-pop

The KVB – Above Us // post-punk, shoegaze

The Soft Moon – Like a Father // post-punk

AD.UL.T – Pole Shift

Preoccupations – Decompose // post-punk

Suede – The Invisibles // britpop

PIG – Morphine Machine // industrial

Selofan – I am Addicted // darkwave

Acid Vatican – Repent Motherfucker (S^RIN Remix) // techno

Shiny Darkly – WW

SDH Semiotics Department Of Heteronyms – The Scent

She Past Away – SOLUK // darkwave

Isolated Youth – Safety (Qual Remix)

Tuscoma – Aerial Views Over Barcelona // post-hardcore, noise rock

Dead Cross – Shillelagh (Panicker Remix)

Gota – Victim // sadrock

 

Artykuł, Muzyka

NewTone: premiery 18/18

Jak mija majówka? W dzisiejszych premierach znajdzie się coś dla tych, którzy wylegują się gdzieś na słońcu i dla tych, którzy mimo wszystko siedzą w pracy. No i wyjątkowo dużo ciekawych singli. Sprawdźcie to koniecznie!

Iceage – Beyondless (04.05) // post-punk

To chyba najbardziej przez nas oczekiwany album tego tygodnia. I zdecydowanie nie zawodzi, choć trochę zaskakuje. Czym? Przede wszystkim jakąś dziwną jak na tych Duńczyków, radosną atmosferą, która bije przynajmniej z 70% albumu. Sam fakt, że zaczynają go numerem o tytule “Hurrah” daje do myślenia. Nieco posępniej, zapewne ku uciesze hardkorowych fanów, robi się pod koniec. Niezależnie od tego, Iceage trzyma bardzo wysoki poziom i dalej definiuje swój własny podgatunek post-punku. Czekamy na koncert w Gdańsku!

Venetian Snares x Daniel Lanois (04.05) // breakcore

Współpraca mistrza breakcore’u ze słynnym producentem płyt U2 mogła wydawać się zadziwiająca, a wręcz nieprawdopodobna. Okazuje się jednak, że wyszło całkiem klimatycznie i w dziwny sposób przyjemnie. Lanois odpowiada na tej płycie głównie za gitarę, na której tworzy leniwe dźwiękowe plamy stanowiące tło dla typowych dla Venetian Snaresa glitchowych bitów. Świetna płyta dla tych, którzy pomimo majówki muszą pracować. No i oczywiście dla fanów jej twórców, chociaż coś nam mówi, że bardziej zadowoleni będą miłośnicy VS-a.

Belly – Dove (04.05) // indie rock

Historia tego zespołu nierozerwalnie łączy się z The Breeders. Tanya Donelly – liderka Belly była bowiem jedną z założycielek kapeli kojarzonej głównie z Kim Deal. Szybko jednak odeszła i skupiła się na swoim kolejnym zespole – właśnie Belly. Dzisiaj ta kapela wraca z pierwszą płytą po 23 latach nieobecności. O dziwo następuje to kilka tygodni po wielkim powrocie The Breeders. Przypadek? Zapewne tak, choć niejako wymusza to porównania. Jak wypada w nich Belly? “Dove” to chyba bardziej przebojowa płyta od “All Nerve”, ale bardziej osadzona w amerykańskim folku. Wielu fanów indie rocka spod naszej szerokości geograficznej może to zniechęcić, ale dla tych bardziej wytrwałych będzie to bardzo miła ciekawostka.

Single:

Protomartyr – Wheel of Fortune (feat. Kelley Deal) // post-punk

Young Fathers – Toy // hip-hop

Sexy Suicide – Iron City // synth-pop

Zeal & Ardor – Waste // avant-garde metal

Dead Cross – My Perfect Prisoner // (trash) metal

King Dude & Myrkur – Winner Takes It All (Abba cover)

Kikimora – Teresa of Avila // metal

Haunted Horses – Cold Medicine // industrial punk

Beach House – Black Car // dream pop

Metal Mother – Pris //synthpop, pagan jazz

LIFE – Grown Up //post-punk

TT – The Dream //art pop

The Plainviews – Bladerunner //noise rock

Pigeon – Couches // noise rock

Znajdziecie nas na Spotify:

Artykuł, Muzyka

NewTone: premiery 16/18

Dzisiaj 4/20 a jutro Record Store Day. Czy można wyobrazić sobie lepszy weekend? My nie możemy, więc szybko zostawiamy tutaj premiery z tego tygodnia i idziemy świętować. Pozdrawiamy.

A Perfect Circle – Eat The Elephant (20.04) // alternatywny rock

Pierwszy od 15 lat album to nie lada wyzwanie dla zespołu. Nie podejrzewam, że Maynard i spółka specjalnie się tym przejmowali, zresztą dla Keenana takie przerwy pomiędzy longplayami to chleb powszedni. Single były dosyć nierówne – od genialnego The Doomed po So Long, And Thanks for All the Fish, którego może lepiej nie wspominać. Album zaczyna się od ballady i leniwie nabiera tempa, pokazując ukochany przez wszystkich rockowy pazur na dobrą sprawę dopiero w czwartym kawałku. APC brzmi jak APC, co jest chyba najlepszą rekomendacją. Keenan i Howerdel nie próbują iść z duchem czasu nie udając kogoś, kim nie są, nie bawią się przesadnie formą. To brzmi jak album dojrzałych muzyków i z pewnością nim jest, czuć na nim spokój i pewność siebie. Jest pięknie, ale brakuje perełek w stylu Pet.

Schröttersburg – Melancholia (19.04) // Post-punk, zimna fala

Nie od dziś wiadomo, że Polacy potrafią w zimną falę. Schröttersburg jest świetnym tego przykładem. Od dłuższego czasu Bat-Cave Productions zapowiadało, że wypuści album roku i od wczoraj możemy się przekonać, czy mówiło prawdę. Do końca 2018 jeszcze sporo czasu, ale trzeba przyznać – Melancholii niewiele brakuje do ideału. Duszny, post-punkowy klimat, przeszywający i emocjonalny wokal wykrzykujący bardzo dobre (polskie) teksty. Ten album spokojnie można umieścić obok polskich klasyków zimniej fali.

Second Still – Equals (19.04) // Post-punk

Jeszcze trochę post-punkowej propagandy, tym razem z kobiecym wokalem. Belgijscy reprezentanci tego gatunku wydali to EP pod patronatem post-punk.com, co chyba jest najlepszą rekomendacją. Na Equals zespół prezentuje swoją bardziej melodyjną, czy jak sami twierdzą – popową stronę, dzięki czemu wydawnictwo ma lekki, czasem wręcz taneczny nastrój. A 26 maja będzie można ich usłyszeć na żywo we Wrocławiu.

Sleep – The Sciences (20.04) // Stoner Doom

Dzisiaj święto 4/20, więc zdarzył się związany z tym cud. Zupełnie niespodziewanie, po 19 latach przerwy, nową płytę wydał Sleep – zespół, który umieścił zamiłowanie do marihuany w stonerze i stoner w metalu. Przez wszystkie te lata tysiące zespołów z całego świata prześcigało się w jak najlepszym podrobieniu muzyki tria z San Jose, ale “The Sciences” ustawia ich znowu w szeregu. Chłopaki ze Sleep nie grają stoner dooma – oni go definiują. No i nie palą marihuany – oni są marihuaną. Dodatkowy plus za to, że nawet instrumentalne kompozycje mają znaczek “Explicit” na Spotify i Tidalu.

Single:

Deafheaven – Honeycomb //  blackgaze

Touche Amore – Green // post-hardcore

Mazzy Star – Quiet, The Winter Harbour // dream pop

 

 

Artykuł, Muzyka

NewTone: premiery 14/18

Oj, obrodziło nam z początkiem kwietnia. Nie dość, że nowych płyt jest w tym tygodniu bardzo dużo, to jeszcze bardzo dobre. Nie ma co przedłużać, bo przed Wami dużo słuchania. Oto one:

Hinds – I Don’t Run (06.04)

Mamy zwyciężczynie w kategorii progres roku. Druga płyta Hinds to ogromny krok do przodu. Hiszpanki poszerzyły paletę inspiracji, poczuły się pewnie i dostarczyły album z doskonałymi gitarowymi piosenkami na lato. Z drugiej strony dalej jest w nich trochę naiwności i “amatorskiej” szczerości. Oby tak dalej!

Unknown Mortal Orchestra – Sex & Food (06.04)

Przy niektórych artystach stwierdzenie, że płyta niczym nie zaskakuje, jest najlepszym komplementem. I to dotyczy albumów Unknown Mortal Orchestra. Na “Sex & Food” ekipa Rubana Nielsona nie sili się na niepotrzebne eksperymenty, korzystając z tego, że ich balansująca na granicy neo-psychodelii i indie r&b muzyka jest ciekawa sama w sobie. Mamy tu dużo nastrojowego, delikatnego grania, ale też “cięższe”momenty – takie jak jeden z najlepszych kawałków tego roku – “American Guilt”. Warto!

MIEN – MIEN (06.04)

“Konkurencję” dla UMO w kategorii “psychodelia”stanowi  nie byle jaki zespół. Choć jest to debiutancki album, stworzyli go muzycy, którzy na psychodelicznym graniu zjedli już zęby, grając w takich kapelach jak Elephant Stone, The Earlies, The Black Angels czy The Horrors. Mamy tu do czynienia z powrotem do korzeni takiej muzyki – jest mglisty, niepokojący klimat, okazjonalnie przebijający się sitar, czy delikatne podbicie elektroniką. Doskonała rzecz dla maniaków gatunku.

Lebanon Hanover – Let Them Be Alien (03.04)

Lebanon Hanover rozkwitają z każdym wydawnictwem, nabierają pewności siebie. Let Them Be Alien nie jest albumem, który wpada w ucho od razu, ale z każdym odsłuchem docenia się go jeszcze bardziej. Jednocześnie, w każdej piosence słychać tę piękną melancholię. William i Larissa pięknie się uzupełniają, tworząc subtelny dialog pomiędzy utworami. W odbiorze albumu nie przeszkadza nawet aktualna pogoda. 10/10!

GUM – The Underdog (06.04)

Jay Watson to osoba nr 2 w Tame Impala i nr 1 w POND – czyli dwóch zespołów ze zdecydowanej czołówki w Australii. Od kilku lat nagrywa też solowo jako GUM, pogłębiając kierunki, w których idą jego kapele. Mamy tu zatem jeszcze więcej synthpopu i tanecznych rytmów, a całość jeszcze bardziej wpada w ucho. I bardzo dobrze! Nowa płyta Watsona zdecydowanie powinna zagościć na hipsterskich playlistach na imprezę. No i oczywiście w odtwarzaczach fanów macierzystych formacji artysty. A tych jest przecież co niemiara.

LICE – It All Worked Out Great, Vol.1 (EP) (06.04)

Kochamy tutaj IDLES, kochamy Shame i kochamy najmłodszych ziomeczków z tego wesołego, brytyjskiego towarzystwa. LICE w końcu wypuścili swoje pierwsze wydawnictwo z prawdziwego zdarzenia, choć to dopiero EP. Pokazują na nim, że są najbardziej popieprzeni ze wspomnianej trójki. Motywy zmieniają się tu co kilka sekund, sekcja gra jakieś dziwne rzeczy, gitara hałasuje aż miło a wokalista wypluwa z siebie teksty o długości krótkich powieści. Obserwujcie ich bo będą wielcy.

Bambara – Shadow on Everything (06.04)

Można by powiedzieć, że nowa płyta Bambary umili fanom Iceage oczekiwanie na album swoich ulubieńców, ale to byłoby duże i niesprawiedliwe uproszczenie. Owszem, stylistycznie jest bardzo podobnie, ale Amerykanie na “Shadow on Everything” udowadniają, że grają we własnej lidze i nie muszą się na nikogo oglądać. Czwarty album jest ich zdecydowanie najlepszym – post-punk miesza się tu z noise rockiem w optymalnych proporcjach. No i nie oszukują w tytule płyty – mrok naprawdę panuje tu nad wszystkim.

Hop Along – Bark Your Head Off, Dog (06.04)

Hop Along to już naprawdę duży zespół na amerykańskiej scenie indie. Kapela od pierwszej płyty wydanej w 2006 roku zbudowała już sobie całą armię naśladowców.  I chyba zrozumiała, że najwyższy czas zdobyć uznanie, na jakie zasługuje. Nic zatem dziwnego, że na swojej czwartej płycie zaczęła puszczać oczko do szerszej publiczności. Może i stracił na tym ciutkę mocy, ale wciąż wyróżnia się świetnymi piosenkami i pięknym, rozedrganym głosem wokalistki – Frances Quinlan. My jesteśmy zadowoleni.

Muzyka

NewTone: premiery 13/18

Nie mamy czasu na przydługie wstępy, bo lecimy łapać pierwsze od dawna promienie słońca! Tymczasem podrzucamy Wam całkiem niezły zestaw premier, który będzie idealnym soundtrackiem na najbliższy tydzień. Miłego słuchania!

The Voidz – Virtue (30.03)

Druga płyta już-nie-tak-pobocznej kapeli Juliana Casablancasa z The Strokes jest jak Nowy Jork, z którego The Voidz pochodzą. Miesza w sobie wiele wpływów i kultur, tworząc naprawdę imponujący efekt. Więcej tu przyjaznych uchu elementów niż na debiucie, ale Julian i spółka nie byliby sobą, gdyby każdego z nich nie próbowali nieco “zepsuć”. Stąd dużo tutaj zabawy hałasem, lo-fi i dziwnymi, surrealistycznymi efektami. Jeśli jednak odrzeć zawarte na “Virtue” piosenki z powyższych naleciałości, mamy tu do czynienia z wysokiej klasy art popem, a momentami nawet r&b. Dla każdego coś miłego. Warto!

The Garden – Mirror Might Steal Your Charm (30.03)

W dziwnych samplach, surrealistycznych efektach i licznych eksperymentach lubują się też bracia Shears, tworzący razem jako The Garden. Tutaj jednak gatunkowa szala waha się między eksperymentalnym punkiem a synthem z kilkoma nawet udanymi romansami z hip-hopem. Zespół stanowi jeden z najdziwniejszych projektów ze stajni Epitaph, co doskonale go charakteryzuje. Zadowoleni będą zarówno miłośnicy ładnych melodii, jak i dziwnych odlotów. Szczególnie na tej płycie.

Holy Wave – Adult Fear (30.03)

Słońce coraz śmielej pojawiające się za oknem sprzyja słuchaniu leniwych, rozmarzonych dźwięków a Holy Wave okazuje się pod tym względem bardzo solidnym dostawcą. Co prawda nie wychodzą poza utarte ramy psychodelicznego grania, ale przecież nie o to chodzi. Wystarczy, że bardzo dobrze się po nich poruszają. Jest zatem spokojnie, przyjemnie, z typowym dla tego gatunku klawiszem i gitarą. Wyróżniają się za to niezbyt optymistyczne teksty, więc nasze smutne, undertonowe serca (nie) cieszą się podwójnie.

Frankie Cosmos – Vessel (30.03)

Następna płyta z gatunku “smutne, ale przyjemne”. Frankie Cosmos nie sięga jednak do psychodelii a bardzo modnego w Stanach Zjednoczonych twee popu. 18 kawałków w zaledwie 33 minuty to intensywność godna kapeli hardcore punkowej, ale w przeciwieństwie do tego gatunku, Frankie można sobie spokojnie słuchać leżąc w trawie na słońcu. Przekonali się o tym chociażby uczestnicy zeszłorocznego Off Festivalu. Dla miłośników gatunku to pozycja obowiązkowa!

Singiel – Zeal&Ardor – Gravedigger’s Chant (29.03)

Swoim pierwszym albumem Zeal&Ardor zrobił niemałe zamieszanie na scenie metalowej. Na szczęście najnowszy singiel zapowiada, że Manuel Gagneux ma do powiedzenia znacznie więcej i projekt nie był sezonowym wybrykiem. Ale na więcej gitar musimy poczekać.

Singiel – Geometric Vision – The Head (26.03)

 

Trzeci singiel zapowiadający trzeci album zespołu, FIRE! FIRE! FIRE!, na którym gościnnie ma się udzielać Volcan z She Past Away. Dobre post-punki z Włoch – sprawdźcie koniecznie!

Singiel – Boy Harsher – Last Days (26.03)

 

Boy Harsher to jeden z najlepszych aktualnie synth-popowych zespołów – kto miał szczęście ich widzieć w zeszłym roku na Return To The Batcave sam wie najlepiej, na co ich stać. Tymczasem dla całej reszty klip do Last Days na pocieszenie.

Artykuł, Muzyka

NewTone: premiery 12/18

W zeszłym tygodniu zapowiadaliśmy burzę i oto jest. Dzisiejsze zestawienie nie zachwyca co prawda liczbą płyt, ponieważ standardowo odrzucamy rzeczy, których raczej nie polecamy (Jack White, ty łobuzie!). Takich zawodów trafiło nam się kilka, ale to na co najbardziej czekaliśmy okazało się świetne. W efekcie trzy z czterech poniższych płyt są dla nas kandydatami do płyt miesiąca. Pokłóciliśmy się o to, która jest najlepsza i teraz się do siebie nie odzywamy. Super. W każdym razie:

HIDE – CASTRATION ANXIETY (23.03)

 

Jak podaje last.fm, hide to j-rockowy muzyk zmarły w 1998 roku… ale my nie o tym. HIDE to świeży narybek w Dais Records, chociaż na scenie funkcjonują już od 2014 roku i mają za sobą kilka EPek. Castration Anxiety ma bardzo duszny nastrój, jest mrocznie, ponuro i bardzo industrialnie. Nie bójcie się, właśnie odkryliście płytę marca.

Sol Invictus – Necropolis (23.03)

 

Czy to ostatni album Sol Invictus? Takie złowieszcze wnioski można przeczytać w niektórych recenzjach Necropolis. Album opowiadający o budowie kolei do przewożenia piętrzących się w Londynie trupów oraz powolnym upadku moralnym miasta – trzeba przyznać, że byłoby to piękne pożegnanie. Tony Wakeford jest w doskonałej formie, a od Necropolis nie da się oderwać.

Preoccupations – New Material (23.03)

Matt Flegel obiecał w wywiadzie z nami, że Preoccupations wydadzą tę płytę na wiosnę i słowa dotrzymał – premiera nastąpiła już w jej pierwszym tygodniu. Klimat jednak jest tutaj mało wiosenny – “New Material” to najsmutniejsza, ale zarazem najbardziej przystępna płyta w dorobku Kanadyjczyków. Zespół odchodzi od noise’u rodem z debiutu w kierunku czystego coldwave’u. Mimo wszystko fani  od razu wychwycą elementy charakterystyczne dla tej ekipy, dzięki którym Preoccupations wciąż wyróżniają się na tle setek zespołów z tego gatunku. Złoty środek. Świetny album.

Sunflower Bean – Twentytwo in Blue (23.03)

Sunflower Bean swoim drugim albumem dają jasno do zrozumienia, że dotychczasowa łatka “nadziei neo-psychodelii” jest dla nich zdecydowanie zbyt ciasna. I choć ciągle słychać tu psychodeliczne wpływy, zespół kieruję się bardziej w stronę pop rocka, momentami kojarząc się nawet z Fleetwood Mac. Pewnie część dotychczasowych fanów będzie miała z tym problem, ale trio zdaje się tym nie przejmować i w nową rolę wchodzi pełne animuszu. I słusznie – zapamiętajcie tę nazwę, bo niedługo będzie całkiem wysoko na festiwalowych plakatach.

 

Jesteśmy na Spotify: