Artykuł, Muzyka

NewTone: premiery 11/18

Chciałoby się rzec, że ten tydzień przynosi ciszę przed burzą. Z niecierpliwością czekamy już na przyszłotygodniowe premiery, ale to nie znaczy, że w tym nie pojawiło się nic ciekawego. Poniższe cztery albumy są tego doskonałym dowodem.

Hot Snakes – Jericho Sirens (16.03)

Jest we współpracy Johna Reisa z Rickiem Frosbergiem coś, co można nazwać znakiem rozpoznawczym. Nieważne, czy mamy do czynienia z Drive Like Jehu, czy Hot Snakes. Nieważne, czy mówimy o płytach nagranych na początku lat 90., czy o „Jericho Sirens”, która ukazała się w tym tygodniu – od razu wiadomo, że za jej stworzeniem stoi zespół dowodzony przez tych dwóch panów. Hot Snakes wraca po 14 latach i brzmi, jakby nie miało przerwy – jest hałaśliwie, często dziwnie, ale jednocześnie lekko i ze swobodą godną zespołów surf-rockowych. Fani z pewnością będą zachwyceni.

Mount Eerie – Now Only (16.03)

Phil Elverum wciąż rozpacza nad śmiercią żony i nagrywa drugą płytę, będącą zapisem jego życia po tym tragicznym wydarzeniu. Choć muzyka jest tutaj bardziej różnorodna niż na poprzednim „A Crow Looked At Me”, dalej stanowi tylko tło, do bardzo dosłownych i niesamowicie smutnych tekstów. „Now Only” to album dla tych, których nie zmęczył i niewystarczająco zdołował poprzedni. I choć to tak naprawdę jedyna jego wartość,  to nie ma wątpliwości, że bardzo ważna.

Dungen & Woods – Myths 003 (16.03)

Efekt współpracy dwóch zespołów, które od lat stanowią o sile muzyki psychodelicznej – szwedzkiego Dungen i amerykańskiego Woods. Ta niecodzienna kolaboracja skutkuje bardzo przyjemnymi 30 minutami muzyki skrojonej pod zbliżającą się wiosnę lub nawet lato. Muzycy zapewniają tu pełną gamę wrażeń – od psychodelicznej sztampy przez jazzujące motywy po bardzo przyjemną muzykę tła. Aż szkoda, że w chwili, w której to piszę za okno wrócił gęsto sypiący śnieg.

Bishop Nehru – Elevators: Act I & II (16.03)

Debiutancki album nowojorskiej nadziei jazz rapu a zarazem jednej z gwiazd tegorocznego Off Festivalu. Błyskotliwemu młodzianowi towarzyszą prawdziwi weterani sceny – za produkcję albumu odpowiadają bowiem MF DOOM i Kaytranada. Ta mieszanka świeżej krwi z doświadczeniem skutkuje jedną z najciekawszych klasycznie hip-hopowych płyt tego roku. Zdecydowanie należy wpaść na katowicki koncert tego koleżki.