Fot. Ondrej Koščík
Osiem godzin jazdy autem, wliczając postoje. Około godzinny korek przy wjeździe na teren festiwalu. Temperatura oscylująca wieczorem w granicach ledwie 15 stopni Celsjusza, a do tego odwołane dwa koncerty, na które bardzo mocno czekałem. Mimo to na Pohodzie bawiłem się świetnie, a dlaczego tak było, i które występy najbardziej przypadły mi do gustu, dowiecie się z lektury tego tekstu. Smacznego!