Photo: Josh Ford
Fascynują mnie dźwięki, które sprawiają, że zamieram bez ruchu i z czułością sejsmografu nasłuchuję każdego drżenia. Na przestrzeni lat ta niemal nieznośna, wymykająca się czasowości powolność stała się jedną z głównych osi moich muzycznych poszukiwań, a rozciągnięte w nieskończoność drony stały się jednym z nieodzownych elementów mojej wrażliwości. W toku licznych rozmów z mniej lub bardziej bliskimi osobami zauważyłam, że nie jestem na tym tle odosobnionym przypadkiem. Na skutek fali ateizmu, która rozlała się po świecie na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia, wielu z nas wyruszyło na poszukiwanie rytuałów umiejscowionych poza religijnymi strukturami. Pozwalam sobie tu bowiem założyć, że większość ludzi posiada mniej lub bardziej uświadomione potrzeby duchowe, które – po wyrzeczeniu się religii – umieszczone zostają w pozycji permanentnego niezaspokojenia. Trudno się zatem dziwić renesansowi astrologii, rosnącej popularności kart tarota oraz wszechobecnej obawie przed złośliwością ciał niebieskich. Continue Reading „Monolity i wymiary. O fenomenie Sunn O))), medytacji i radykalnej powolności”